Niewidomy w świecie IT. Wywiad z Dawidem Górnym.

Niewidomy w świecie IT. Wywiad z Dawidem Górnym.
Inspirująca rozmowa Radka Smilgin z Dawidem Górnym, który na co dzień swoją pracą i życiem ocenia dostępność oprogramowania, a poprzez działania fundacji ITCQF pomaga tworzyć świat systemów informatycznych przyjaźniejszy wszystkim użytkownikom, w tym również niepełnosprawnym.

Radek: Co dla Ciebie oznacza, że oprogramowanie jest dostępne?

Dawid: Chciałbym, żebyśmy uściślili o jakim rodzaju dostępności będziemy rozmawiali. Jako że jestem osobą praktycznie niewidomą, to podzielę się tym, co wiem o dostępności dla osób niewidomych i słabowidzących.

Dostępność jest szerokim pojęciem i dotyczy różnych obszarów życia. Tutaj skupię się na dostępności urządzeń i oprogramowania, choć można też opowiedzieć o dostępności przestrzeni. Takim przykładem może być budynek, w którym jest dużo mebli rozmieszczonych również w ciągach komunikacyjnych, w którym jest wiele pomieszczeń na kilku piętrach. Jeżeli przestrzeń taka nie zostanie odpowiednio uporządkowana i oznaczona, to dla osoby niewidomej jest bardzo trudno dostępna. Gdy przestrzeń ta dodatkowo ulega przearanżowaniu, staje się nieustającym poligonem doświadczalnym z mnóstwem pułapek.

Mówiąc o fizycznej dostępności urządzeń możemy wskazać pewne cechy, które niewątpliwie ułatwiają używanie nowych technologii. Przykładem może być płyta indukcyjna, czy elektryczna, która posiada pokrętła do obsługi, a zmiany sygnalizuje dźwiękiem. Mimo, że nie widząc nie można mieć 100% pewności co do stanu urządzenia, to po kilku razach można sobie nieźle radzić i samodzielnie przygotować posiłek. Dla osób słabowidzących może być wystarczające mocne i kontrastowe podświetlenie.

Oprogramowanie komputera musi być dostępne z poziomu klawiatury i przy użyciu screenreader-ów. Są to programy, które odczytują to, co pojawia się na ekranie monitora. Podobnie ma się sytuacja z ekranami dotykowymi, które po włączeniu technologii wspomagających dają się obsłużyć dotykowo bez użycia wzroku. Niezbędne jest poprawne opisanie elementów menu, w tym np. zakładek, przycisków, itp. Świetnie jest, gdy program jest czytelny również od strony graficznej, czyli wyraźnie oddzielone sekcje, wyróżnienie kontrastem i pogrubieniem.

Radek: Na jakie przeszkody natrafiasz, kiedy używasz oprogramowania?

Dawid: Jest tego całe mnóstwo. Screenreadery to dość kapryśne narzędzia, jednocześnie mocno ingerujące w system i aplikacje. Takie „siłowe” współdziałanie często prowadzi do konfliktów. Bywa, że nie wiem czy coś źle zrobiłem, czy problem leży po stronie software'u. Zdarza się, że nie wiem w jaki sposób dostać się do danej sekcji programu i muszę szukać skrótów klawiszowych, które mnie tam przeniosą. Jest to czasochłonne, a bywa, że nie da się tego zrobić. Jednym z bardziej frustrujących przykładów była moja pierwsza próba użycia przeglądarki MS Edge. Windows 10 i jego, niezwykle mocno promowana przeglądarka, były dostępne w tamtym czasie od około 1,5 roku. Założyłem, że wszelkie problemy związane z dostępnością zostały rozwiązane, a mi nie pozostaje nic innego, jak tylko zaszaleć i świetnie się bawić. Uruchomiłem zatem przeglądarkę i pełen ciekawości rozpocząłem odkrywanie nowego narzędzia. Użyłem wszelkich znanych mi metod, które powinny skłonić Edge do odpowiedzi, ale niczego nie uzyskałem przez ponad godzinę. Mocno się sfrustrowałem i czując się jak totalny ignorant, zadzwoniłem do osoby zawodowo zajmującej się programami odczytu ekranu. Jakież było moje zdziwienie i wściekłość jednocześnie, gdy dowiedziałem się, że póki co Edge nie współpracuje z moim programem i tylko straciłem czas.

Radek: Jak fizycznie wygląda używanie komputera i oprogramowania przez Ciebie? Z jakich pomocy i/lub dodatkowych narzędzi korzystasz?

Dawid: Obecnie mam komputer z systemem Windows 10, a w środowisku tym pracuję od wersji 95. Prawie cała obsługa odbywa się z poziomu klawiatury z użyciem skrótów klawiaturowych. Właśnie dzięki skrótom mogę szybciej pracować, ale zanim zacząłem trzeba było się ich nauczyć, a teraz powinienem je pamiętać. Z tym jest różnie, bo nie wszystkich używam na co dzień. Obsługa aplikacji również odbywa się w ten sposób, ale są one dostępne w różnym stopniu. Zatem gdy nie potrafię poradzić sobie z poziomu klawiatury, próbuję używać resztek wzroku i klikam myszą. Głównie używam MS Worda, Excela, przeglądarki internetowej, Outlooka do obsługi poczty, czy ABBY Finereader tj. programu OCR. Od wielu lat używam specjalistycznych programów tj. Jaws, który odczytuje mową syntetyczną to, co jest na ekranie oraz Magic, który powiększa i pozwala mi na pracę z użyciem wzroku. Od 3 lat posługuję się też iPhonem i Apple Watchem. Uważam, że są to genialne sprzęty wspierające nie tylko moją pracę, ale też hobby.  To jednak kolejna długa opowieść.

Radek: Może jednak opowiesz pokrótce jak używasz tych akcesoriów?

Dawid: Bardzo chętnie, bo lubię te sprzęty i towarzyszą mi one praktycznie ciągle.

Zacznijmy od tego, że Apple stara się dbać o potrzeby osób z niepełnosprawnościami. Jest to odczuwalne szczególnie przy posługiwaniu się iPhonem i Apple Watchem, które są niezwykle proste w użyciu i niezawodne. Zasada działania jest podobna jak podczas korzystania z komputera, tu jednak obsługa odbywa się za pomocą gestów. Trzeba się oczywiście do tego przyzwyczaić, bo urządzenia te przy włączonym VoiceOwer musimy obsługiwać w specyficzny sposób.

Już sam system i wbudowane aplikacje pozwalają na bardzo wiele. Ponadto są jeszcze różne zewnętrzne aplikacje dostępne dla osób z dysfunkcjami wzroku. Przykładem jest bardzo użyteczna aplikacja Seeing a I, która potrafi m.in. rozpoznawać kolory, czy odczytywać teksty w locie. Przykładowo dostaję list, ale nawet nie wiem od kogo. Biorę wtedy iPhone'a, włączam tę aplikację i praktycznie od razu mogę usłyszeć ogólne informacje na ten temat. Jeżeli chcę potem z tym pismem coś dalej zrobić, to wykonuję zdjęcie i przetwarzam do edytowalnej formy tekstowej przy użyciu aplikacji KNFB Reader.

Innym przykładem może być sytuacja, w której mój komputer się długo aktualizuje. Nie wiem wtedy, czy potrzebna jest moja akcja. Wtedy znowu biorę telefon, kieruję kamerę na ekran monitora, a telefon czyta komunikat. Przez iPhone'a sprawdzam moje skrzynki poczty elektronicznej, płacę rachunki, przeglądam Internet i korzystam z wielu innych funkcji. iPhone jest też dla mnie czytnikiem książek zarówno w postaci audiobooków, jak i ebooków. Ponadto korzystam z nawigacji i aplikacji transportowych pomagających zaplanować podróż komunikacją miejską, czy koleją.

W codziennym życiu pomaga mi też Apple Watch, który jest ciągle na moim nadgarstku. Mogę przy jego pomocy błyskawicznie sprawdzić powiadomienia z iPhone'a, w tym odczytać i odpowiedzieć na SMS-a. Sprawdzam datę, czas, pogodę, mierzę tętno i aktywności ruchowe. To ostatnie jest dla mnie szczególnie ważne, bo potrafię zbyt mocno zasiedzieć się przy książce, czy pracy, a potem pojawiają się dysfunkcje w układzie ruchu. Wychodzę jednak z założenia, że jedna niepełnosprawność to i tak o wiele za dużo. Uprawiam zatem amatorsko sport. Lubię m.in. biegać, jeździć na nartach, łyżwach, rolkach. Niezwykle rzadko zdarza się, że nie robię przynajmniej krótkiego treningu siłowo-kondycyjnego. Do tych aktywności bardzo przydaje się właśnie Apple Watch, który mierzy moją aktywność. Włączam też na nim program treningowy, który instruuje mnie głosowo i mam „osobistego trenera”. Można tak jeszcze wymieniać, jednak myślę że wystarczy.

Radek: Czy możesz opisać nam jakiś projekt, w którym brałeś udział?

Dawid: Robiłem sporo projektów o charakterze społecznym w różnych obszarach. W tym miejscu myślę jednak, że opowiem o moim najnowszym doświadczeniu testerskim z firmą Allegro. Pozwól, że teraz jeszcze raz podziękuję Ci za tę możliwość, bo gdyby nie Twoje polecenie, nie miałbym okazji tam być.

Ludzie z Allegro poprosili mnie o przeprowadzenie funkcjonalnych testów eksploracyjnych na ich platformie sprzedażowej i przekazanie informacji. Już wcześniej wiedziałem, że z tego Serwisu da się korzystać, ale wiedziałem też, że zawsze można coś poprawić. Organizacją przedsięwzięcia, od strony merytorycznej i technicznej, zajęliśmy się wspólnie z moim współpracownikiem i przyjacielem Darkiem Drezno. Pod marką DREDAR staramy się pomagać twórcom oprogramowania uczynić je bardziej dostępnym, nie nadwyrężając przy tym budżetu.

Wysłaliśmy do Allegro wyniki testów, a potem pojechaliśmy do Warszawy z prezentacją. Skupiliśmy się na osobach z dysfunkcjami wzroku, statystykach dot. ilości osób słabowidzących i niewidomych, a także jakich technologii używają. Potem pokazałem, w jaki sposób osoba niewidoma korzysta z ich serwisu przy użyciu specjalistycznego oprogramowania. Przeszedłem przez cały proces zakupowy, wskazując utrudnienia na jakie się natknąłem. Potem jeszcze krótko pokazałem, jak to działa z poziomu iPhone'a, choć już bez wchodzenia w szczegóły i bez kupowania. Wydaje się, że dla osób biorących udział w hakatonie to, w jaki sposób posługuję się technologiami było interesujące i pozwoliło im zrozumieć odmienny sposób funkcjonowania osób niewidomych. Tutaj muszę podkreślić, że było to niezwykle fajne doświadczenie. Zespół IT w Allegro to otwarci i bardzo sympatyczni ludzie. Również osoba z działu HR, która organizowała i koordynowała ten projekt jest nie tylko bardzo kompetentną, ale też wrażliwą osobą. To co mi zaimponowało w dziale IT Allegro to fakt, że od razu zaczęli wprowadzać zmiany na podstawie tego, co zobaczyli. Już kilka dni później miałem okazję doświadczyć wprowadzonych zmian, które mocno poprawiły dostępność. Chcę w tym miejscu bardzo serdecznie za to podziękować.

Radek: a czym się zajmujesz oprócz badania dostępności?

Dawid: Kilka miesięcy temu zostałem Prezesem Międzynarodowej Fundacji Rozwoju Profesjonalnej Komunikacji Technicznej (angielski skrót to ITCQF), która mnie zatrudnia. Jest to dla mnie nowe wyzwanie, gdyż w pozytywnym sensie zmusza mnie do zgłębiania wiedzy w wyspecjalizowanych obszarach od strony twórcy, a nie jak dotąd użytkownika. O ile w Zarządach Fundacji zasiadam od ponad 10-ciu lat i, będąc z wykształcenia prawnikiem, rozumiem prawne podstawy funkcjonowania NGO, o tyle tworzenie komunikacji technicznej jest dla mnie czymś zupełnie nowym. Uważam jednak, że Fundacja, której misją jest m.in. propagowanie i promowanie tworzenia profesjonalnej komunikacji technicznej ma wymiar nie tylko biznesowy, ale i społeczny. Cieszę się, że mam obecnie możliwość działania na styku biznesu związanego głównie z nowymi technologiami, jednocześnie przyczyniając się do lepszego korzystania z ich dobrodziejstw. Cały czas staram się zawodowo i społecznie przyczyniać do powstawania bardziej zrozumiałego i przyjaznego świata. Biorę udział w projektach na rzecz osób z niepełnosprawnością wzroku w obszarze szeroko rozumianej kultury. Przykładowo byłem ambasadorem projektu „Razem do kina”. Projekt prowadzony był przez Fundację Siódmy Zmysł, a jego celem było umożliwienie „oglądania” przez osoby niewidome filmów z audiodeskrypcją wraz z widzącymi przyjaciółmi. Również w tych działaniach najważniejsze jest właściwe przygotowanie „dokumentacji technicznej”, czyli tekstu opisującego co dzieje się na filmie. Oczywiście nazwanie audiodeskrypcji dokumentacją techniczną jest z mojej strony celową przesadą. Chcę tu jednak zwrócić uwagę na wagę profesjonalnego komunikatu.

Radek: Jakie dostrzegasz elementy wspólne w testowaniu i komunikacji technicznej?

Dawid: Wszystko zaczyna się dla mnie od sięgnięcia po instrukcję. Tutaj jednak potrzeba dobrego techwritera, który załączy sensowną dokumentację, w której napisze jak dany program czy urządzenie działa. Dla mnie jest to szczególnie ważne, gdyż poznaję świat bez użycia wzroku, czyli w pewnym sensie po kawałku. Kiedy jednak poskładam sobie te kawałki, to mam obraz całości. Do tego właśnie przydaje się dobra dokumentacja techniczna. Potem, mając już wiedzę co i jak zrobić, mogę przejść do testowania. Wiem wtedy, że jak coś nie działa, to nie dla tego, że ja nie wiem jak to działa. Oczywiście jak pewnie większość, często najpierw biorę program czy urządzenie, a dopiero napotykając problemy wspomagam się instrukcją. Uważam jednak, że bez niej często trudno byłoby mi ocenić gdzie tkwi problem. Ma to szczególne znaczenie w pracy testera dostępności, który powinien rozumieć jak działa dane oprogramowanie w połączeniu ze screenreader-em.

Radek: Czy i ewentualnie jak dbałość o technical writing może pomóc osobom o różnym spektrum niepełnosprawności?

Dawid: Trudno wypowiadać mi się za osoby z innymi niepełnosprawnościami niż dysfunkcja wzroku, dlatego pozwolę sobie ograniczyć się do tej grupy. Uważam, że profesjonalnie przygotowana dokumentacja techniczna jest nieocenioną pomocą. Wspomniałem już, że osoby niewidome poznają świat bardziej po kawałku. Dokumentacja, w której ktoś opisuje jak dany program czy urządzenie działa i do czego można go użyć, daje możliwość jego zrozumienia i zobaczenia całościowego obrazu. Myślę, że pisząc dokument techniczny ludzie często zapominają, że mają do czynienia z laikami w danej dziedzinie. Często nie uwzględniają, że inni mają problemy z percepcją wynikające czy z niepełnosprawności fizycznych, czy intelektualnych. Dlatego warto sięgać po dobre praktyki i standardy. Niewątpliwie błędnym przekonaniem jest, że osoby z niepełnosprawnością mogą bardzo niewiele. W mojej ocenie techwriterzy mają tutaj szerokie pole działania. Przykładowo w moim domu to głównie ja jestem odpowiedzialny za różne urządzenia techniczne. W większości przypadków czytam dokumentację do nich dołączoną. Potem nawet jeżeli nie mogę samodzielnie ich obsłużyć, bo nie są po prostu dla mnie dostępne, to i tak podpowiadam, a nawet wskazuję co i jak zrobić. Wniosek jest taki, że bez dobrej dokumentacji technicznej nie mógłbym być skuteczny, czy zawodowo, czy społecznie, a już na pewno moja skuteczność byłaby znacznie mniejsza.

Radek: Dziękuję za rozmowę.

Linki:

To powinno Cię zainteresować