"Scrum" Jeffa Sutherlanda [+wyniki konkursu]

"Scrum" Jeffa Sutherlanda [+wyniki konkursu]
Kiedy twórca metodyki Scrum pisze książkę "Scrum, czyli jak robić dwa razy więcej dwa razy szybciej", a Ty interesujesz się Scrumem, to jego książkę musisz mieć w swojej biblioteczce.
 

Istnieją jeszcze inne powody, dla których należy kupić tę książkę. Oto najważniejsze:

  1. Ponieważ napisał ją sam Jeff Sutherland.
  2. Ponieważ znajdziesz w niej dużo praktycznych przykładów.
  3. Ponieważ jest lekka i przyjemna w czytaniu.
  4. Ponieważ jest pełna celnych sformułowań jak "marnotrawstwo jest przestępstwem" czy "zbyt ciężka praca sprawia, że trzeba pracować więcej".
  5. Ponieważ w Polsce ciągle niewielu (w tym konsultanci i autorzy książek o Scrumie) wiedzą niewystarczająco dużo o Scrumie.
  6. Można się z Sutherlandem nie zgadzać w wielu tematach, ale warto znać jego zdanie chociażby o modelu kaskadowym.
  7. Jeśli planujesz ślub, to może okazać się niezbędna.
  8. Ponieważ dowiesz się, jak zmierzyć szczęście.
  9. Ponieważ Scrum może zmienić świat (bardzo polecamy rozdział 9).

 

Można książce zarzucić zbyt duży nacisk na aspekty miękkie i filozofię, ale TAKI JEST SCRUM!

 

Przeczytaj rozdział pierwszy, aby przekonać się, że to dobra książka >>

Książkę wydał PWN >>

testerzy.pl objęli książkę patronatem.

 

KONKURS!

Chcesz egzemparz książki dla siebie? Opisz historyjkę, sytuację z życia wziętą, związaną z wdrożeniem Scruma w twojej organizacji. Może to być też jakieś nieudane tłumaczenie ze Scruma (typu Mistrz Młyna) lub żart ze Scrumem w roli głównej.


Na wasze prace czekamy do 26.10 do 12.00. Publikujcie je w komentarzu na naszych profilach w mediach społecznościowych, lub przesyłając nam historyjki na adres redakcja@testerzy.pl [zastrzegamy, że wybrane (przesłane nam) anegdoty chcemy opublikować].

 

WYNIKI KONKURSU!

Dziękujemy Wam za wszystkie nadesłane historie. Nagrodę w postaci egzemplarza książki "Scrum" otrzymuje Monika. Gratulujemy!

A oto jej historia:

Pamiętam, jak zaczynaliśmy naszą przygodę ze Scrumem. Planowanie polegało na poinformowaniu zespołu przez Menedżera co mamy zrobić. Trwało najczęściej 15-30 minut. Podczas sprintu każdy miał z góry przypisane zadania. Były za duże, więc do testów oddawane były na sam koniec sprintu. Zdarzało się, że testowanie odbywało się dopiero w kolejnym sprincie, bo tak nam było wygodnie;) Daily robiliśmy jeśli akurat była wolna chwila. Nie muszę dodawać, że zazwyczaj braliśmy za dużo zadań, więc i na daily nie było czasu. To, czego nie doceniliśmy najbardziej to przede wszystkim retrospekcja, która odbywała się raz na 3 miesiące... Zmiany na produkcję wchodziły nieregularnie. O DOD lepiej nie będę wspominała ;)

Z perspektywy czasu myślę o tym z uśmiechem na twarzy, bo pamiętam jak bardzo byliśmy z siebie dumni i pewni, że o Scrumie wiemy już chyba wszystko ("Firma kupiła nam nowe narzędzie do zarządzania naszą pracą. Mamy Scrum!") :) Dobrze, że pewnego dnia pojawiła się w firmie osoba, która wywróciła wszystko do góry nogami...

 

 

To powinno Cię zainteresować