[Ten tekst jest żartem z okazji Prima Aprilis 2022]
Wszyscy wiemy, jak ubogi jest globalny język informatyków. Czasami aż trudno coś powiedzieć nie wtrącając standardowych polskich "przecinków". O dziwo stają się one na tyle popularne i zrozumiałe, że po IEEE teraz ISO zdecydowało się je włączyć do swojego dictionary / glossary. Oto kilka przykładów, które mają trafić do słowników jeszcze w tym roku:
The clicker – rozważano wiele tłumaczeń naszego swojskiego KLIKACZA, ale ideologia gender przyblokowała oczywistego clickermana. Zostaje nam krótszy, ale zmiękczony "kliker".
Automatic tester – jako nasz odpowiednik TESTERA AUTOMATYCZNEGO. Wiele osób ucieszy się, że tak szacowne instytucje ukonstytuują ich ukochaną nazwę stanowiska.
Dochodzi również do pewnych zabawnych zmian, jak np. z test frejmłorkiem. Polacy i Polki odrzucili go solidarnie, zostając przy swojej ulubionej STRUKTURZE TESTOWEJ. ISO / IEEE postanowiły więc zmienić pojęcie w oryginale i od teraz test framework zastąpiony zostanie przez test structure. To właściwy ruch.
Od dawna wiadomo, że angielskie "fuck" to ostateczny dowód upadku języka Szekspira. "Fuckup", "fucked", "fucker" blado wypada przy mnogości polskiego pocztu wulgaryzmów. ISO / IEEE zdecydowało więc o przyjęciu zangielszczonych wersji niektórych z popularnych pojęć. Przykłady.
- aleshspierdolil – pojęcie określające niepowodzenie w wykonaniu zadania,
- wyjbaloproda – poważna awaria na środowisku produkcyjnym,
- pokoorwilocie – wyraz wątpienia w odniesieniu do zdefiniowanych przez kierownika KPI-ów.
I wiele więcej.
Nasze patriotyczne serce rośnie i przelewają się przez nas fale dumy narodowej. Oto Polski powoli staje się oficjalnym językiem IT.