O statusie testerów i testowania

O statusie testerów i testowania
Czy przez utrwalanie stereotypu o łatwości testowania i bycia testerem tracą wszyscy testerzy?

Przy okazji przygotowywanej publikacji o zdobyciu pierwszej pracy w IT >> dostałem jeszcze jeden ciekawy głos z najmniej oczekiwanego źródła i za zgodą autorki, Moniki Lichoty Cywińskiej, zdecydowałem się go opublikować.

"Osobiście nie podoba mi się ten temat. Z jednej strony jest bardzo na czasie, gdyż wielu ludzi marzy, aby dostać się do IT a furtkę do tego świata otwiera im zawód testera. Z drugiej strony, cała masa nowych adeptów sztuki testowania zaleje świat IT. O ile małe firmy i dynamiczne softwarehousy sobie poradzą z ich wyszkoleniem i utrzymaniem, o tyle duże firmy i korporacje zaczną produkować klikaczy i automatyzatorów UI. W większości przypadków kończy się to pozostawionych adeptów samym sobie. Od tych ludzi i ich natury będzie zależało czy zdobędą wiedzę, doświadczenie, będą aktywni nie tylko w pracy ale i poza nią.

Raz do roku osobiście prowadzę rekrutację z urzędów pracy, programów unijnych dla osób, które chciałyby zostać testerem, chciałyby pracować w IT. Organizuję dla nich staże, pomagam w programach mentoringowych studentom. Ponadto mój zespół to w 3/4 to osoby, dla których praca w moim zespole/organizacji to ich pierwsza praca w roli testera oprogramowania.

Boli mnie to, że powszechnie uważa się, że testerem może być każdy z ulicy, a to utrwalane jest przez liczne publikacje, komentarze, programy czy szkolenia jednodniowe "jak zostać testerem". Zauważ, że w przypadku analityków i programistów jest zupełnie inaczej. Kończy się to tym, że testerzy są traktowani przedmiotowo i w takich podejściach i zespołach jak DevOps testowanie uważa się za karę, bo klikać może każdy."

Pomimo tego, że nie do końca zgadzam się z Moniką, to muszę jej przyznać rację, że zawód testera w ostatnich latach dużo stracił. Przez długi czas testowanie było niszowe i niewiele osób o nim wiedziało. IT było postrzegane jako kodowanie, a przez to uważane za bardzo niedostępne. Zapotrzebowanie rynkowe na testerów i promowanie samego testowania zmieniło tę optykę. Teraz wiele osób właśnie w testowaniu widzi łatwą ścieżkę wejścia do IT. Przez to otrzymaliśmy "tymczasowych testerów" oraz ludzi pozbawionych pasji. Oczywiście zawsze byli jacyś "pasażerowie na gapę", ale przez efekt skali stało się to bardziej widoczne. Kiedy prestiż całej branży rośnie, a role w IT urastają do najbardziej pożądanych na rynku pracy, to testowanie jest (najmniej) w stagnacji. Testerów manualnych zredukowano do "klikaczy", a nowi adepci zaczęli się od nich odcinać przez szybką ucieczkę w automatyzację testów. Podziały w społeczności są widoczne gołym okiem, a dodatkowo utrwalane są przez pracodawców. Teraz są "manuale" (za 3k) i automatycy (za 10k). Umiejętność testowania, wiedza biznesowa, znajomość technik i strategii stała się bezwartościowa w obliczu znajomości Selenium i tworzenia kodu testów automatycznych.

Moim zdaniem stereotyp się umacnia i będzie potrzebny czas, aby testowanie odzyskało zasłużony mu status, a testerzy przestali być traktowani jako opcjonalny dodatek do projektów informatycznych. Uznanie wagi testowania będzie jednak wymagało działania całej społeczności testerskiej, a przynajmniej zaangażowanej jej części. 

 

Autor: Radek Smilgin

 

 

To powinno Cię zainteresować