Agile & Automation Days - fakty niezaprzeczalne

Agile & Automation Days - fakty niezaprzeczalne
Gdybyśmy mieli napisać recenzję właśnie zakończonej konferencji Agile & Automation Days 2017, byłaby ona entuzjastyczna i pozytywna aż po wartości graniczne. Byłoby to jednak subiektywne podejście do tematu i mówiłoby wiele o naszej sympatii, a niewiele o wydarzeniu. Lepiej skoncentrujmy się na faktach.
 

Nie zrozumcie nas źle. Bardzo nam się podobało. Smakowało nam jedzenie i spotkaliśmy fajnych ludzi. Wysłuchaliśmy wielu prezentacji z istotnymi punktami do zapamiętania albo natychmiastowego zaimplementowania. To są jednak tylko opinie. Być może opinie powtórzone i zweryfikowane z innymi uczestnikami, ale wciąż jedynie opinie. Skoncentrujmy się więc na faktach.

 

Do syta i kameralnie.

Jedzenia było dużo nie tylko podczas obiadu, ale również podczas przerw. Były przekąski słodkie i słone, owoce i kanapeczki. Można było praktycznie o każdej godzinie coś przekąsić i nie myśleć o głodzie, kiedy spiesząc się na poranne wykłady zapomniało się o śniadaniu.

Z pomysłem.

Podczas wieczoru integracyjnego w browarze Lubicz odbył się konkurs Pub Quiz. Zaangażował on prawie wszystkich zgromadzonych. Był to niby prosty quiz wiedzy, ale pytania o AADays, testowanie, programowanie, czy zagadki matematyczno-logiczne dostarczały wielu emocji. Kiedy pojawiały się pytania na gwarnej sali, nagle robiło się cicho, a potem rozpoczynały się debaty nad poprawną odpowiedzią. 

Internetowo.

Wpisów w mediach społecznościowych z hashtagiem „aadays2017” pojawiało się bardzo wiele (jak na polskie standardy). Do tego aplikacja z możliwością głosowania dawała szanse na szybką informację zwrotną z prelekcji.  

Oryginalnie.

Tegoroczne wydarzenie zostało wyreżyserowane przez Michała Kujałowicza i Bartka Szulca. Te dwie osobowości odcisnęły bardzo mocno swoje piętno na agendzie i konstrukcji konferencji. Warto wspomnieć, że już same wykłady były skondensowane (30 minut), odbyła się 60-minutowa prezentacja kodowania na żywo testów pod Customer Driven Contract, prezentacje były łączone w bloki, by później omawiać je wraz z prelegentami podczas paneli dyskusyjnych. Warto wspomnieć, że samo wydarzenie zakończyło się sesją pytań do głównych mówców. Takie rozwiązania nie są spotykane podczas polskich konferencji testerskich.

Praktycznie.

To jedne z podstawowych zobowiązań Agile & Automation Days. Praktyka była obecna i w slajdach, i przemowach prelegentów, ale była również przećwiczona na warsztatach. Organizatorzy przygotowali tak wiele warsztatów, że każdy zainteresowany mógł w jakimś uczestniczyć. 

Z zaangażowaniem.

Tegoroczne wydarzenie w swoim podtytule zawierało zaproszenie do zaangażowania się w konferencję, a szefowie programowi dawali tego najlepszy przykład. Jeśli posłużymy się porównaniem filmowym i reżyserią, to warto dodać, że konferencja została również w pewnym stopniu przez nich odegrana. Panowie moderowali sesje, prowadzili lean coffee, uczestniczyli w panelach, rozmawiali z uczestnikami i byli dostępni praktycznie w każdym momencie.

Z myślą przewodnią.

Gdybyśmy mieli wskazać słowa, jakie najczęściej pojawiały się na konferencji (pomijając słowa "zwinność" i "automatyzacja"), to na pewno byłyby to: parowanie tester-programista, testy API, testy eksploracyjne, BDD/ATDD i DDD oraz Scrum. Szczególnie mocno brzmiała próba redefiniowania roli testera manualnego i jego nowych obowiązków, które nie mogą zostać zredukowane jedynie do pisania automatów.

Międzynarodowo. 

AADays to pierwsza konferencja testerska w Polsce, której agenda w ponad 80% wypełniona była angielskojęzycznymi prezentacjami, panelami i warsztatami. Oznacza to, że zagraniczni goście, którzy przyjechali do Krakowa mogli zawsze znaleźć "coś" poprowadzonego w znanym im języku. Pierwszego dnia w j. angielskim poprowadzona była główna ścieżka, a drugiego dnia znacząca większość agendy. W korytarzu słychać było oczywiście głównie język polski, ale mieszał się on z angielskim, niemieckim i wschodnimi językami.

 

To były fakty, ale na koniec pozwolimy sobie na bardzo subiektywną opinię. AADays w zeszłym roku zdobyło drugie miejsce w kategorii wydarzeń komercyjnych. W 2017 roku ma jednak szansę zdetronizować TestingCup. Było to wydarzenie, na które można by pojechać do Berlina, Paryża czy Sztokholmu i zapłacić 1000 euro za wejściówkę. Michał Kujałowicz i Bartek Szulc nie tyle wprowadzili nas na testerskie salony, co w Polsce zrobili wydarzenie, które może śmiało konkurować z podobnymi konferencjami za granicą.

Jesteśmy szczególnie dumni, że mogliśmy wspierać to wydarzenie i aktywnie w nim uczestniczyć. Z niecierpliwością czekamy na edycję 2018.