Matt Welsh bez wątpienia jest jedną z bardziej znanych postaci światowego IT. W jego dorobku znaleźć można nie tylko posadę profesora informatyki na Harvardzie, ale także szefa inżynierii Google, czy głównego inżyniera w Apple. Welsh był też jednym z pionierów prac nad sztuczną inteligencją, a nawet wykładowcą samego Marka Zuckerberga.
W styczniu tego roku w czasopiśmie "Communications of the ACM" ukazała się publikacja autorstwa Welsha, w której guru IT ośmielił się na wysunięcie dość śmiałych i daleko idących wniosków. Jej tytuł, "Koniec programowania", mówi sam za siebie. O czym wspomniał Welsh i dlaczego brzmi to aż tak złowieszczo?
W swojej publikacji Welsh przygląda się temu, jak programowanie wyglądało za czasów, gdy sam stawiał swoje pierwsze kroki w dziedzinie informatyki. W tamtych czasach pierwszymi komputerami, które programował, były Commodore VIC-20 oraz Apple. Czasy prac nad jego doktoratem określa jako "klasyczną informatykę", a bazują one na wykorzystywanych do dziś założeniach, do których należą: programowanie algorytmów, struktur danych, systemów i przyswajaniu języków programowania.
Welsh opowiada także o tym, jak programowanie wygląda dziś. Spoglądając na nie z perspektywy ponad 30 lat, autor publikacji pokusił się o stwierdzenie, że "programowanie stanie się przeżytkiem". Jego zdaniem, na oczach nas wszystkich zachodzi zmiana paradygmatu. W ciągu 30 lat sztuczna inteligencja zaznała ogromnych zmian, a jej wpływ na obecną naukę programowania jest znacznie większy, niż kiedyś, bo 30 lat temu nikt przecież nie pomyślałby o deep learning czy budowaniu złożonych sieci neuronowych. Zgodnie z prognozami wysnuwanymi przez Welsha wielkimi krokami zbliża się etap porzucenia wszystkich wymienionych wcześniej algorytmów, struktur danych czy uczenia się języków programowania. W nadchodzących latach, według autora, ma odejść to do lamusa. "W przyszłości studenci informatyki nie będą musieli uczyć się tak prozaicznych umiejętności, jak dodawanie węzłów do drzewa binarnego czy kodowania w C++. Tego rodzaju edukacja będzie przestarzała tak, jak uczenie studentów inżynierii, jak używać suwaka logarytmicznego", mówi Welsh.
Jak będzie wyglądało to w praktyce? Według Matta Welsha w przyszłości jedyną rolą inżyniera stanie się wydawanie poleceń maszynom, które z kolei przejmą w całości obowiązki związane z pisaniem kodu. Maszynowo będzie rozwiązywany zarówno problem, jak i samo kodowanie. Dodatkowo, zdaniem Welsha, kod będzie zupełnie inny niż ten, który znany jest z epoki informatyki klasycznej. Może także dojść do tego, że będzie on także całkowicie niezrozumiały dla "nowego programisty".
Welsh mówi: "W tej nowej informatyce — jeśli w ogóle ją nazywamy informatyką — maszyny będą tak potężne i będą już wiedziały, jak robić tak wiele rzeczy, że ta dziedzina będzie wyglądać mniej na przedsięwzięcie inżynieryjne, a bardziej na edukacyjne; czyli jak najlepiej edukować maszynę, podobnie jak nauka o tym, jak najlepiej edukować dzieci w szkole. Jednak w przeciwieństwie do (ludzkich) dzieci, te systemy sztucznej inteligencji będą latać naszymi samolotami, obsługiwać nasze sieci energetyczne, a być może nawet rządzić całymi krajami. Twierdzę, że zdecydowana większość klasycznego Compter Science staje się nieistotna, gdy skupiamy się na nauczaniu inteligentnych maszyn, a nie na bezpośrednim ich programowaniu. Programowanie, w konwencjonalnym sensie, w rzeczywistości przestanie istnieć".
Z całością publikacji Matta Welsha możecie zapoznać się w oryginale, który dostępny jest tutaj.