Pięć powodów, dla których testerzy są niepotrzebni

Pięć powodów, dla których testerzy są niepotrzebni
Czy pięć to mało, czy może dużo? Można by ich wynaleźć znacznie więcej, jednak po co? Poniższa lista prezentuje wystarczającą ilość powodów, które powinny powstrzymać was przed stworzeniem w swojej firmie samodzielnej grupy testerów.
1) Testowanie jest drogie.

Pomyślcie tylko ile pieniędzy trzeba zainwestować w stworzenie od początku grupy testowej. Pomijając samych ludzi, mówimy tu o stanowiskach pracy, powierzchni biurowej i o narzędziach, w jakie trzeba ich wyposażyć. Oczywiście to tylko początek. Dalej są jeszcze pensje! Spróbujcie oszacować koszty stworzenia sprawnego systemu wymiany danych między testerem i programistą. Może się okazać, że to znacznie więcej, niż potrzeba na stworzenie stanowiska pracy programisty (patrz punkt trzeci). Pieniądze stają się najważniejszym przeciwnikiem idei testowania. Testerzy (i tylko oni) uważają, że błędy znalezione w późnej fazie projektu mogą za sobą pociągać olbrzymie koszty. Jak do tej pory nie znaleziono na to jednak żadnego logicznego potwierdzenia.

2) Testerzy niczego nie produkują.

W przeciwieństwie do programistów, testerzy niczego namacalnego nie produkują, a ich praca nie przynosi żadnych wymiernych korzyści finansowych. Jedynym wynikiem pracy testera jest raport/donos, więc naturalnie jest on kojarzony z rozrostem biurokracji i w konsekwencji staje się znienawidzonym przez programistów (patrz punkt piąty).

3) Programiści wiedzą więcej.

Programista nie tylko może znaleźć błąd, ale i samodzielnie go naprawić. W mniej korzystnym przypadku wie po prostu, do kogo się zwrócić, gdy takowy odnajdzie. Kto lepiej sprawdzi kod źródłowy, jak nie sam programista? Kto może przeanalizować ewentualne wycieki pamięci, niekończące się pętle, itd.? Przecież nie testerzy. Oni są jak ślepcy. Chodzą po omacku, po ciemnym pokoju i roszczą sobie prawa coś źle stylistycznie, ale nie umiem poprawić, może powinno być roszczą sobie prawo by... mówienia wskazówek ludziom, którzy znają to miejsce jak własną kieszeń.

4) Użytkownik jest testerem.

Wynaleziono swego czasu ideę testowania przez użytkownika zwaną alfa i beta testowaniem. Kto lepiej niż użytkownik powie nam, co nie działa z jego punktu widzenia? Taki raport możemy uzyskać minimalnym kosztem. Użytkownicy - testerzy mogą wykonywać testy i w ramach nagrody dostawać za darmo nasz produkt pod koniec projektu. Mogą go mieć przed wszystkimi, co jest dodatkowym motywatorem. Nie zapomnijmy również o ich (pod)świadomości, że czym więcej błędów znajdą, tym lepszy sprzęt/oprogramowanie otrzymają w przyszłości. Kiedy już produkt wejdzie na rynek, dzięki erze Internetu, użytkownik łatwo może podzielić się z producentem uwagami o produkcie. Takie spostrzeżenia to podstawa do stworzenia jeszcze lepszego towaru w przyszłości. Testerzy, choć nie chcą się do tego przyznać, w szybkim czasie wpadają w rutynę, w której zapominają, że to końcowy użytkownik jest najważniejszy, a nie oni sami. Jeśli przeanalizuje się ilość procesów, dokumentacji generowanej przez testerów, łatwo dochodzimy do wniosku, że nie da się w takim środowisku pracować dłużej i nie popaść w schematy prowadzące do omijania najbardziej krytycznych anomalii produktu.

5) Testerzy się czepiają.

Pomyślmy o obciążeniu psychicznym i nienawiści, jaka wytwarza się między testerami i programistami. Nie da się ukryć, że jest to naturalna obrona przed ludźmi, którzy niczego nie wytwarzają. Ich jedynym celem jest wypominanie niedociągnięć (patrz punkt drugi). Trzeba tu zauważyć, że w wielu firmach stosuje się metodę mierzenia jakości testera, jako ilość znalezionych przez niego błędów. Wskaźnik ten przekłada się bezpośrednio na jego pensję. Jakież to ogromne pole do nadużyć! Z drugiej strony mierzy się słabość programisty, jako ilość błędów znalezionych w wytworzonym przez niego oprogramowaniu. Stąd już tylko krok do napięć, wrogości i podgrzewania atmosfery w środowisku pracy. Efekt: szybko może spaść efektywność pracy i wzrosnąć opóźnienie w dostarczeniu produktu na rynek.

Jeśli ciągle nie jesteś przekonany co do słuszności tej listy,zapytaj jakiegokolwiek testera o opinię. Czy może on rzeczywiście powiedzieć, że zawarte tu prawdy są do podważenia?! Wątpię.

Na koniec jeszcze jedno z podstawowych założeń testerów: Testowanie nigdy się nie kończy!

Analizując to z punktu widzenia marketingu mamy tu do czynienia z przypadkiem, że nigdy nie uda się nam niczego wypuścić na rynek, jeśli chcemy, żeby było to bezawaryjne. Jeśli spojrzymy na to z punktu widzenia testera, to nie ma lepszej pracy jak ta. Zawsze jesteś potrzebny!

To powinno Cię zainteresować