Sam w sobie jest nieprzewidywalny, jego zachowania po części zależą od tego co się z nim robi, ale po części są wynikiem wewnętrznego, losowego algorytmu. Testowanie Furby'ego musiało być dla testerów niesamowitym wyzwaniem, ale bezsprzecznie wymagało znajomości działania wewnętrznej logiki oprogramowania. Wyobrażam sobie, że przy biurku siedzi tester oprogramowania, a z jego Furby'ego wystaje podpięty kabel i na ekranie wyświetlają się wewnętrzne komunikaty powiązane z wynikiem impulsów zewnętrznych. Jeśli Furby ma być nieprzewidywalny, to nie ma jednej prostej ścieżki na jego testowanie. Nie ma również możliwości prostego określenia oczekiwanego rezultatu.
W takich warunkach testowanie przypadkami testowymi bazującymi na specyfikacji wymagań nic nie da. Podobnie testowanie eksploracyjnie, ponieważ zachowanie Furby'ego jest nieprzewidywalne. Furby jest więc dowodem na to, że testowanie białoskrzynkowe przy coraz bardziej złożonych algorytmach i coraz mniej jasnej funkcjonalności jest teraz bardziej kluczowe niż kiedykolwiek wcześniej.