Kolejny rząd pokazuje niezrozumienie potrzeb swoich obywateli i, zamiast dostarczać rozwiązania, dostarcza analizy i plany, a pod przykrywką dobrych intencji serwuje nam zwiększenie kontroli nad naszym życiem. Niby hasłem przewodnim jest, aby powstała e-administracja, ale kluczowe założenia dotyczą zredukowania użycia pieniądza (używanie elektronicznego pieniądza jest łatwiejsze do monitorowania), a główną perspektywą jest uzyskanie oszczędności dla budżetu.
Konstrukcja projektu jest megakaskadą ze źle zdefiniowanymi priorytetami i z zamkniętym myśleniem (zamiast otwartym). Nie znajdziemy w nim konsultacji społecznych, ale za to znajdziemy wiele podprojektów, grup roboczych, porozumień międzyresortowych i tym podobnych oznak biurokratycznego myślenia.
W samym projekcie znajdziemy wiele błędów i zapisów mogących budzić wątpliwości:
- Niedostrzeżenie, że największym problemem jest dzisiaj obowiązujące, archaiczne prawo;
- Stawianie na UX i bezpieczeństwo, gdzie największym problemem jest dzisiaj brak funkcjonalności i wydajność systemów;
- Dlaczego zestawia się e-administrację z szarą strefą? Dlatego, że przejście do elektronicznego rozliczania ma zwiększyć kontrolę państwa nad przedsiębiorcami. Priorytetem więc nie jest to, żeby obywatel miał łatwiej, ale żeby państwo mogło lepiej obywatela kontrolować (np. e-Paragon);
- Projekty budowane wokół koncepcji nie służą do tego, by wprowadzać rozwiązania, ale by prowadzić analizy;
- Budowanie systemów coraz bardziej bezpiecznych zamiast budowania systemów otwartych. Państwo, zamiast chronić zazdrośnie swoich danych, powinno te dane możliwie najpełniej udostępnić;
- Podejście, które nie ma nic wspólnego ze start-upami i którego mierniki realizacji rzadko kiedy odwołują się do wdrożenia narzędzi;
- Przesunięcie najważniejszego i wydaje się najłatwiejszego do wprowadzenia projektu e-Skrzynka na sam koniec
- itd.
Reasumując, projekt łączy dwa aspekty - pierwszym jest zredukowanie papierowego obiegu dokumentacji w urzędach i w kontaktach z obywatelami, a drugim jest dostarczenie obywatelowi narzędzi, które mogłyby mu pomóc w codziennym kontakcie z urzędnikami. Wdrożenie tego pierwszego ma duże szanse na powodzenie, ze względu na to, że:
- przerzuca koszty wdrożenia na obywatela; tak przykładowo ma być z firmami, które mają zastąpić kasy fiskalne kasami z e-paragonami czy wymuszenie użycia kart bankowych i ponoszenia związanych z tym kosztów
- ma szanse zwiększenia przychodów do budżetu przez zwiększenie ściągalności podatków i zwiększenie opłat ponoszonych przez obywateli
- daje większe szanse na zbieranie danych o obywatelu i przez to lepsze jego kontrolowanie.
Z kolei drugi z celów wymaga kompleksowej zmiany prawa i ma przełożenie jedynie na zadowolenie niewielkiej grupy potencjalnych odbiorców e-administracji, z których większość i tak zaakceptowała swoją dolę ciągłego wypełniania papierowych wniosków.
Projekt, który mógłby zmienić oblicze polskiej administracji będzie, w naszej opinii, szybko odarty z elementów wartościowych obywatelowi i zredukowany do tych, które są wartościowe dla polityków.