Najstraszniejsze defekty oprogramowania

Najstraszniejsze defekty oprogramowania
Każdy, kto pracuje w projektach informatycznych wie, że są takie defekty, które przerażają nas bardziej niż inne.

Nieśmiertelny

Znacie to uczucie, kiedy w potencjalnie ostatnim odcinku sagi zły zostaje zabity, ale nagle okazuje się, że wraca w kolejnej części? Tak jest z defektem, który po prostu nie chce odejść. Ile byśmy go nie raportowali i ile byśmy go nie zamykali po reteście, to on i tak znajdzie sobie drogę, by wrócić w kolejnej wersji. 

Robactwo

W horrorach nic tak nie przeraża, jak ruszająca się powierzchnia, która po bliższym przyjrzeniu się okazuje się chmarą robaków.  Pojedynczy, mały egzemplarz nas nie przeraża, ale już miliony tak. I tak jest z trywialnymi zgłoszeniami. Zawsze spychane na koniec, nigdy nie naprawiane kumulują się, by na końcu projektu przerażać swoją ilością i potencjalnymi konsekwencjami.

Widmo

Czasami demon pojawia się w dziwnych okolicznościach i widzi go tylko jedna osoba – nasz bohater. Próbuje opowiadać i ostrzegać przed nim innych, ale racjonalny świat mu nie wierzy. Tak jest z niereprodukowalnym defektem. Póki nie zrobisz zdjęcia, filmu lub nie znajdziesz chociaż śladów, to nikt nie uwierzy, że coś takiego miało miejsce. 

Armia obcych

W filmach z potworami z kosmosu lub innego wymiaru siejącymi zniszczenie wydaje się, że nie ma opcji na poradzenie sobie. Są ich miliony i ile byśmy ich nie unicestwili, ciągle nadchodzą kolejne. W projekcie też tak się zdarza. Przychodzi taki moment, że wszystko wali się na głowę, a stream defektów wydaje się nieskończony. Czasami jednak wystarczy mała zmiana, przypadek i nagle udaje się wszystko ustabilizować.

Uciekinier

Czasami przez całą książkę prowadzona jest walka z tysiącami zombie. Kiedy wydaje się, że usunięte są już wszystkie i bohaterowie siadają zmęczeni, ale przekonani o swoim ostatecznym zwycięstwie, nagle na ostatniej stronie okazuje się, że jeden zarażony przetrwał i jest gotowy do ponownego siania zniszczenia. W projekcie już po wgrywce na produkcję może się okazać, że jest jeszcze jeden defekt. Przeciekł ten, który nie spodoba się klientowi najbardziej.

Ukryte zło

Niektóre postacie widziane są w różny sposób. Jeden z bohaterów, zazwyczaj ten zaczarowany, widzi małą dziewczynkę, ale jasno patrzący wie, że ma do czynienia z morderczą wiedźmą. Tak jest z niektórymi defektami, które projekt traktuje jako niegroźne, ale kiedy zobaczy je klient, to okazują się być krytyczne i blokujące wydanie.

Slasher bez happy endu

Bywa i tak, że czasami filmy kończą się zwycięstwem zła. W niektórych projektach defekty są nienaprawialne, gdy od początku zrobiono złe założenia dla architektury rozwiązania i bez zaorania wszystkiego oraz rozpoczęcia od nowa, projekt się nie podniesie.

W ten magiczny Halloweenowy dzień życzymy, by nie zdarzyły się Wam tak koszmarne defekty i tak trudne projekty!

Niepoprawne działanie oprogramowania może skutkować śmiercią i kalectwem.

To powinno Cię zainteresować