Udawane testowanie = udawana wypłata

Udawane testowanie = udawana wypłata
Jak zachowują się pracownicy, którzy nie do końca wiedzą jaka jest ich rola w organizacji? Udają, że pracują. Jak działają firmy, które nie do końca rozumieją po co niektórzy pracownicy w niej pracują? Wypłacają im pieniądze, które udają jedynie prawdziwą wypłatę. W testowaniu nie jest inaczej.

Testowanie wymaga definicji. Testowanie wymaga określonego miejsca w organizacji i celów.

W wielu organizacjach nie ma świadomości tego, do czego właściwie  potrzebne jest testowanie. Nie są one w stanie wyznaczyć celów i ich kontrolować. Nie widzi się więc zalet i wad testerów, za to dostrzega się koszt, który uzasadniany jest jako KONIECZNY. Dlaczego? Bo w kółko powtarza się te same komunały: "jeśli nie będziemy testować, to jakość naszych produktów będzie gorsza", lub "musimy dbać o najwyższą jakość dostarczaną do naszych klientów". Jedyne liczbowe i jakościowe konsekwencje takiego myślenia to - większa jakość to większa ilość testerów.

Programista tworzy kod, który sprzedajemy. Możemy łatwo obliczyć wartość jego pracy. Tester pisze i wykonuje przypadki testowe. Tego nie sprzedajemy, więc wartość pracy jest niepoliczalna.

W tej atmosferze braku zrozumienia dla roli testowania, nic dziwnego, że nie da się właściwie wycenić ani wartości pracy, ani ceny za taką pracę. Dochodzi do sytuacji, w której płaca jest "obliczana" jako iloraz najniższej krajowej i prawdopodobieństwo znalezienia testera na rynku. Czy można to uznać za prawdziwą wartość testowania?

Na szczęście większość firm jest jednak gotowych na to, aby poznać wartość biznesową testowania. Testerzy poprzez prawdziwą pracę, pokazywanie skuteczności, efektywności i wartości dodanej z testowania mogą przekonać organizację do wypłaty prawdziwych pieniędzy za dobrą pracę.

Tak więc, albo możecie udawać, że pracujecie i pracodawca będzie udawał, że wam płaci, albo pokażcie ile warte jest testowanie i zarabiajcie!

 

To powinno Cię zainteresować