Redakcja
17.03.2022 PKP PLK poinformowała, że nie działa 19 z 33 lokalnych centrów sterowania z urządzeniami firmy Alstom/Bombardier. Oznaczało to znaczące utrudnienia i odwoływanie pociągów w skali całego kraju. Problem dotyczył ok. 820 km linii kolejowych. Na początek warto podać informację, że nie był to (jak podała część mediów) cyberatak.
To nie jest prawda: https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/pkp-plk-nie-wykluczamy-ataku-cybernetycznego-19-z-33-lcs-alstombombardier-nie-dziala-107192.html
Odpowiedzialność za problemy dość szybko wzięła na siebie firma Alstom. Chodziło o awarię urządzeń sterowania ruchem kolejowym w całym kraju, ale również w innych państwach. Jak czytamy w oświadczeniu "Alstom jest świadomy błędu w formatowaniu czasu, który ma obecnie wpływ na dostępność sieci kolejowej, a co za tym idzie na transport kolejowy w Polsce. Bezpieczeństwo pasażerów nie jest zagrożone" – poinformował koncern. – "Wdrożyliśmy plan przywrócenia dostępności urządzeń sterowania ruchem kolejowym, aby zminimalizować zakłócenia spowodowane usterką w systemach sterowania ex-Bombardier. Współpracujemy z naszym klientem, aby zminimalizować skutki zaistniałej sytuacji. Alstom dokłada wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą niezawodność usług, jakość i standardy bezpieczeństwa".
Dalej czytamy: "[…] Błędy w formatowaniu czasu są znanym zjawiskiem".
Jak na swoim profilu pisze Paweł Noga, ekspert ds. jakości, tłumacząc co się stało - nie przetestowano formatu daty przed wrzuceniem zmian na produkcję.
Mieliśmy więc do czynienia z bardzo prostą awarią o milionowych konsekwencjach dla przewoźnika, olbrzymich kosztach wizerunkowych, zarówno dla PKP jak i Alstom oraz skutkującej zdenerwowaniem tysięcy pasażerów. Jeśli tłumaczenie sprowadza się do tego, że jest to "znany problem", to pytanie dlaczego Alstom nie zabezpieczył się przed czymś tak oczywistym przy pomocy testowania oprogramowania?
