Śledczy przypisali katastrofy Maxów błędnemu działaniu systemu kontroli lotu. Oprócz żądania od Boeinga zmiany projektu śledczy zalecili dokładniejsze sprawdzenie przez regulatorów i producentów, jak różne systemy współdziałają ze sobą.
W konsekwencji FAA zmieniła swoje wytyczne na walidację oprogramowania. Zmiana ma na celu zapewnienie kontroli jakości coraz bardziej złożonych i zautomatyzowanych systemów w samolotach.
FAA wymaga teraz nowego procesu walidacji oprogramowania - "rozwój oprogramowania oparty na modelu" ("model-based development"). Ogólnie rzecz biorąc, oceny oparte na modelu zakładają bardziej szczegółowe testy tego, jak poszczególne systemy współdziałają, gdy są zintegrowane razem i jak zachowują się jako całość. Jest to rozszerzenie testów na systemowe, z których wiele jest wykonywanych przez dostawców pojedynczych komponentów, którzy swoje produkty muszą poddać certyfikacji.
Jak w praktyce mogłoby wyglądać testowanie bazujące na modelu?
Weźmy na początek tradycyjny model rozwoju oprogramowania bazujący na standardzie DO-178B, w którym w uproszczonym podejściu kaskadowym wytwarzamy oprogramowanie.
Legenda:
- SW – software
- HLR – high level requirements
- LLR - high level requirements
Po dodaniu do niego rozwiązań bazujących na modelu dostajemy opcję zamodelowania wymagań jako podstawę do wytworzenia i weryfikacji kodu źródłowego.
Model sam w sobie nie jest jedynym źródłem projektowania testów, ale jest dodatkową walidacją do już istniejącego procesu.
Przypadki testowe powstają tutaj przez połączenie tradycyjnej analizy podstawy testów oraz zasymulowanych przypadków z modelu.
Gulfstream twierdzi, że jest pierwszym producentem samolotów, który zwalidował oprogramowanie samolotowe przy użyciu metody wymaganej przez amerykańskich regulatorów. Gulfstream został przymuszony do skorzystania podczas walidacji aktualizacji oprogramowania do użycia testowania w oparciu o model dla swoich odrzutowców biznesowych G500 i G600. Co prawda poprawka w samolotach była stosunkowo prosta, ale pojawiła się po zmianach regulacji FAA i wymagała, aby Gulfstream cofnął się i poddał system ocenie opartej na modelu. "Musieliśmy zademonstrować całość kodu" – mówi pracownik firmy. "Następnie musieliśmy zademonstrować... nic innego nie zmieniło się w kodzie bazowym".
Gulfstream zdecydował się zastosować metody oparte na modelach dla wszystkich swoich nowych produktów, w tym do rozwoju G700 i G800, które korzystają z systemu kontroli lotu G500/G600.