Redakcja
Rok 2023 zaczął się dla firm z sektora IT zdecydowanie gorzej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Po trudnych czasach pandemii, która wymusiła na znacznej części świata przejście w tryb pracy zdalnej, kiedy to giganci technologiczni z Google, Amazonem, Microsoftem czy Facebookiem na czele zaczęli zatrudniać w swoich oddziałach nowych pracowników na masową skalę, przychodzą te znacznie trudniejsze, kiedy to ci sami giganci muszą stawić czoła spadkom przychodów. Rozwiązaniem tej trudnej dla nich sytuacji okazały się więc zwolnienia pracowników.
Czarną serię zapoczątkowało zwolnienie 11 000 pracowników przez Metę, które miało miejsce w listopadzie 2022 r. W tym samym miesiącu w jego ślady poszedł Amazon, zwalniając pierwsze 10 000 osób, a w styczniu 2023 dokładając do tego kolejne 8 000, stając się tym samym rekordzistą pod kątem ilości zwolnień. Bardzo szybko dołączyło do niego Google - 20 stycznia 2023 r. żegnając się z 12 000 pracowników, plasując się tym samym na niechlubnej trzeciej pozycji. Zaledwie dwa dni wcześniej do grona zwalniających gigantów postanowił dołączyć Microsoft, ogłaszając zwolnienia 10 000 zatrudnionych.
Do wielkich zwalniających firm wciąż dołączają kolejne. Pod koniec stycznia zwolnienia zapowiedziała firma Spotify, która jest liderem na rynku muzycznych serwisów streamingowych. Taką samą informację podało także całkiem niedawno IBM.
Pisaliśmy już, że znaczące redukcje w firmach technologicznych to echa zwiększonego zatrudnienia w czasie pandemii COVID-19. Firmy, które początkowo zatrudniały na masową skalę, teraz żegnają się ze specjalistami, którzy znów są do wzięcia i zakłada się, że zbyt długo na rynku pracy nie zdążą zabawić. Problem ze znalezieniem pracy mogą mieć jednak ci, którzy w branży stawiają dopiero swoje pierwsze kroki. Tendencja do chwytania i wyszkolenia juniora zaczyna już zanikać, jeśli pod ręką nagle znajduje się mnóstwo specjalistów z doświadczeniem, chętnych do podjęcia pracy od zaraz.
Ale czy naprawdę z pracą żegnają się jedynie specjaliści IT? Czy Polska odczuje w jakiś sposób kryzys w branży? I czy w ogóle można mówić o jakimkolwiek kryzysie w branży IT?
Ciekawe dane na ten temat można znaleźć na serwisie layoffs.fyi, który na bieżąco pozwala publikować pracownikom informacje o szczegółach ich zwolnień. Wśród opublikowanych danych zamieszczane są także te o stanowiskach, co jest kluczową informacją w przypadku, gdy firmy ujawniają opinii publicznej jedynie suche fakty w postaci samych liczb, nie mówiąc dokładnie o tym, kto padł ofiarą redukcji stanowisk pracy. Jeśli więc szukamy odpowiedzi na pytanie, ilu spośród zwolnionych pracowników to programiści i inni wykwalifikowani specjaliści IT, a ilu to pracownicy innych działów, layoffs.fyi będzie dobrym źródłem informacji.
Faktem jest, że trwające w branży IT zwolnienia najczęściej nie dotyczą jedynie samych programistów, a ci stanowią szacunkowo 30-40% pracowników. Problem dotyka menadżerów, analityków, specjalistów HR i marketingowców – to właśnie te dwie grupy były szczególnie mocno poszukiwani na etapie pandemicznych wzrostów zatrudnień w firmach. Teraz, kiedy ten wzrost wyhamował, przestają być oni niezbędni.
Nie oznacza to wcale, że specjaliści IT w ogóle nie tracą pracy. Obserwowane są zwolnienia zespołów wspierających pracę inżynierów oprogramowania, co jest efektem mocnego zaciskania pasa przez Zachodnie firmy, które stawiają w obecnych czasach bardziej na utrzymanie swojej pozycji niż na rozwój.
Polski rynek IT specjalistów jednak nie zwalnia i raczej nie zapowiada się, żeby miał zacząć ich zwalniać na masową skalę. Jedyną reakcją naszych firm na redukcje u zagranicznych gigantów jest wstrzymanie nowych zatrudnień (co znalazło swoje odzwierciedlenie w zmniejszeniu ilości publikowanych nowych ogłoszeń) i ograniczeń podwyżek. Jest to wynikiem zmniejszenia liczby nowych projektów. W drugą stronę działa to bardzo podobnie; okazuje się, że wielu pracowników nie ma w planach zmiany miejsca pracy w najbliższym czasie. Zamiast tego rozwiązania częściej są oni skłonni podjąć z pracodawcą rozmowę na temat zmiany wysokości swojego wynagrodzenia.
Według ekspertów zwolnienia na Zachodzie nie hamują popytu na specjalistów IT w naszym kraju. Dzieje się tak przede wszystkim z powodu wysokiego popytu na technologie i wciąż obecne u nas, duże opóźnienie technologiczne. Opublikowany raport „Barometr ManpowerGroup Perspektywy Zatrudnienia” wskazuje zaś, że w I kwartale roku 2023 31% firm IT planuje zatrudniać nowych pracowników. O planach zwalniania mówi 28% z nich.
A co o newsach dotyczących zwolnień sądzi polska społeczność IT? Pod artykułami informującymi o kolejnych redukcjach nie brakuje komentarzy. Poniżej publikujemy przykładowe z nich:
"Ile z tych zwolnionych to są programiści? Dookoła jest mnóstwo otoczki, a programiści to bym powiedział jest nieraz mniej niż 50% pracujących nad projektem" – powolizatobylejak
"Ja się cieszę - jako pracownik IT. Zwolnienia w dużych firmach oznaczają, że specjaliści pójdą pracować dla mniejszych i bardziej pożytecznych niż Twitter firm - do szpitali, transportu, firm inżynierskich itd., gdzie dotychczas trudno było o najlepszych specjalistów. To nam wszystkim tylko wyjdzie na zdrowie" – JanMay
"Co za bzdury. Nie zwalniają programistów. Lecą helpdeski i zespoły wsparcia, ewentualnie część utrzymaniowych" - Poczytaj_Mi_Mamo
"Jak zawsze kryzys nakazuje przejrzenie strategii i uwalenie projektów, które nie wnoszą wartości. Czasem brzytwa utnie za dużo. W IT trzeba się ciągle rozwijać i mieć też wiedzę kontekstową - biznesową. Doświadczeni z otwartą głową znajdą szybko pracę, bo nadal firmy mają duże możliwości optymalizacji z wykorzystaniem IT" - No1999
"Wiadomo, że zwalniają otoczkę, czyli HR i tym podobne wydmuszki i jakichś pseudo koderów po pół rocznych kursach. Specjalistów aż tak pewnie mocno nie zwalniają.
W Polsce wszelakie szkółki kodowania pewnie nadał mogą liczyć na spore zyski, jako że trend pędu do IT jeszcze się nie wyczerpał" - biały12
"Zwalniają w IT, ale nie programistów, tylko nadmiernie rozbudowaną otoczkę, która żerowała na pracy programistów, bo pracodawca, gdyby pokazał, jakie mu ich praca daje zyski, musiałby im co nieco więcej zapłacić. Znane większości ludzi myślących praktyki amerykańskiej finansjery" - mamidło
Jaką przyszłość można więc wywróżyć polskiemu rynkowi IT w obliczu masowych redukcji u Zachodnich gigantów technologicznych? Pojawiają się głosy, że polski rynek IT może jedynie skorzystać na tym, co dzieje się poza naszymi granicami. Nie jest tajemnicą, że polscy specjaliści bardzo często są doceniani w innych krajach nie tylko ze względu na swoje doświadczenie oraz umiejętności, ale także ze względu na oferowane stawki, których wysokość dla zagranicznych firm może być bardzo zachęcająca. Praca zdalna otwiera polskim pracownikom możliwość aplikowania jako wykonawca projektu praktycznie do każdej firmy na świecie.
Niektórzy specjaliści przewidują dwie możliwości: zagraniczni pracodawcy mogą zacząć sięgać po potencjalnych, tańszych pracowników rozlokowanych po całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej lub też mogą zacząć zlecać poszczególne projekty polskim firmom i software house’om, zamiast inwestować we własne zespoły IT. Każda z tych możliwości może zaowocować wieloma korzyściami dla polskiego rynku IT, jednak na razie nie pozostaje nam nic innego, jak czekać i z uwagą obserwować sytuację.
A jakie jest Wasze zdanie na temat zwolnień w branży IT? Podzielcie się z nami Waszymi przemyśleniami w komentarzach.
