Testerskie przemyślenia po szkoleniu ze Scruma

Testerskie przemyślenia po szkoleniu ze Scruma
Radek Smilgin wziął udział w szkoleniu Tomka Włodarka na temat Scrum. Jak sam mówi, szukał (po raz kolejny) odpowiedzi na temat tego, jak Scrum chce zmienić oblicze IT i z czego bierze się popularność Agile. Próbował również zlokalizować w Scrum testerów i ich odpowiedzialności. Oto jego relacja.

 

Ponieważ lista pytań nie była spisana, a na sali byłem jedyną osobą, którą interesowało testowanie nie epatowałem swoją "testerskością". Raczej słuchałem i mapowałem sobie praktyki, zdarzenia, odpowiedzialności, narzędzia na to, co tester robić w Scrumie może.

Oto kilka wolnych przemyśleń ze szkolenia:

- jest miejsce dla testera w Scrum, choć nie na poziomie specjalizacji testerskiej typu QA,

- Scrum dopuszcza częściowy udział testera w Sprincie - tester czarnoskrzynkowy nie musi więc kodować aby kontrybuować,

- tester potrafiący kodować, tester potrafiący pisać testy jednostkowe będzie pełnił bardzo ważną rolę w zespole,

- "Clicking isn't f*cking testing" - dlaczego dostałem tę naklejkę od Tomka?,

- w ćwiczeniach jakie realizowaliśmy okazało się, że jeśli ktoś nie kodował i tak miał pracę od początku Sprintu. "Nie ma oprogramowania - nie ma co testować" - jest jedną z testerskich obaw przy pracy w Scrum,

- Scrum nie sprawdzi się wszędzie i zawsze.

Udało mi się zweryfikować kilka marketingowych bzdur sprzedawców Scruma (nazywanych przez trenera "bullshitem"), w tym jedną szczególnie często powtarzaną. Od dawna irytowały mnie stwierdzenia, że "firma X jest Agile i wdrożyła Scrum" (za X można wstawić dowolną nazwę firmy zlokalizowanej w Polsce). Zazwyczaj jest to nonsens wyssany z palca. Po bliższym przyjrzeniu wychodzi, że X w ramach projektu pilotażowego wdrażała (nie "wdrożyła") w wycinku organizacji Scrum i:

- albo X nie poradziła sobie ze Scrumem, bo była to zbyt duża zmiana na poziomie zarządzania i się wycofała

- albo X wdrożyła Scrum-but-a, czyli mamy swojego Scruma

- albo X wdrożyła Scruma w małym zakresie projektów (około 1% całości organizacji) zgodnego z regułami Scruma.

X nie jest więc "Scrumowa".

Całe szkolenie było konfrontacją waterfalla ze zwinnością i pokazaniem, że zwinność jest po prostu lepsza. Przy przytaczanych argumentach nie można się było nie zgodzić.  Czasami uwielbienie do Agile przeradzało się jednak w sformułowania, które do kanonu nie trafią jak np.: "Życie jest iteracją".  

Ze szkolenia wychodzę z przekonaniem, które przyniosłem - Scrum to poważna zmiana mentalna, na jaką nie stać większości polskich firm. Czas szkolenia nie był jednak stracony. Podniosłem swoją świadomość Scrum. Czytelniej widzę również rolę testera w Agile i choć nie mam do końca przekonania, że każdy tester poradzi sobie w Scrumie, to i tak nie ma to znaczenia bo Agile / Scrum nie zdominuje polskiego rynku IT. Przynajmniej nie w najbliższych latach.

 

Radek Smilgin

 

 

To powinno Cię zainteresować