Obiektywnie. W miarę.
Dla kogo?
Sam tytuł świadczy o tym, że książka jest dla osób początkujących w testowaniu, a autor chce (cytat) „ukształtować jednostkę w materii kontroli jakości oprogramowania”.
Jak?
Książka ma formę podręcznika, który tych początkujących może poprowadzić do zawodu testera. Jednak, jak pisze sam autor, nie jest to dydaktyczny podręcznik i stroni się w nim od haseł z IEEE i ISTQB.
Autor zachęca do znajdywania błędów w oprogramowaniu, ale również w jego książce.
…
Subiektywnie. Bardzo.
Zastanawiam się, kim są dla autora tej książki początkujący testerzy, skoro w pierwszym rozdziale dostają do analizy kod Java, a stronę dalej analizują miarę jakości rozumianą jako defekty wyciekające do klienta. I to będzie mój najpoważniejszy zarzut. Książka napisana jest dla osób, które mają rozpocząć przygodę z testowaniem, a aplikuje im się stek rzeczy, które nie przydadzą się testerom przez pierwsze dwa lata ich kariery.
„Tester początkujący” z tej książki to osoba silnie techniczna, która rozumie pojęcia i skróty IIS, SMTP, WSDL i wiele innych. To ktoś, kto czyta kod Java do śniadania, zapytaniami bazodanowymi sypie podczas obiadu niczym żartami z rękawa, a dzień kończy analizą obsługi wyjątków w kodzie. Jak nic jest to zmęczony swoimi powtarzalnymi zadaniami programista, który zdecydował się zrezygnować ze swoich dziesiątek tysięcy złotych pensji i postanowił zostać testerem. Ten tester, w mojej opinii, to specjalista w wąskiej dziedzinie aplikacji internetowych, który ma poznać JMeter, Selenium, SoapUI, Fiddler, Eclipse, Wireshark i jeszcze kilka innych. Ma również poświęcić dużo uwagi hakowaniu oprogramowania (27 stron z około dwustu) i testom wydajności (16 stron).
Na okładce powinno być więc napisane „Testowanie oprogramowania internetowego. Podręcznik dla programisty, który chce zostać testerem.”
Aby opisać wszystkie błędy merytoryczne tej książki i wyjaśnić, dlaczego autor ma rację tylko w odniesieniu do pojedynczych projektów lub zdarzeń, musiałbym napisać własną książkę. Pan Rafał Pawlak ma prawo do tych pomyłek, bo jak przeczytałem w książce, ma kilkuletnie doświadczenie i ledwie trzydziestkę na karku. Z takim bagażem nie można edukować adeptów testowania. A jednak próbuje. Nie rozumiem dlaczego.
Recenzję przygotował Radek Smilgin.
Dziękujemy wydawnictwu Helion za nieodpłatne przekazanie książki do recenzji.
Książkę można nabyć tutaj