Ludzie testowania 2020. Wywiad

Ludzie testowania 2020. Wywiad
Kamila i Wojtek Gawrońscy, czyli laureaci plebiscytu "Ludzie testowania" odpowiadają na covidowe, devopsowe i prywatne pytania Radka Smilgin. Do tego recepta na sukces i plany na przyszłość.

Radek Smilgin: Gratulacje ze zdobycia tytułu „Ludzie testowania 2020”. Społeczność Was doceniła, a teraz zdradźcie nam, jaka jest Wasza recepta na to, by wyróżnić się na rynku? Czy to konsekwencja i ciężka praca? A może wszechstronność i praca zespołowa?

Wojtek Gawroński: Chyba konsekwencja - w 2020 roku temat konferencji, szkoleń i działań “na żywo” był zredukowany do zera, a więc mieliśmy czas na przygotowanie innych materiałów: podkastów, postów, aktywność w mediach społecznościowych i dyskusje w Internecie. Oprócz podkastu, mieliśmy kilka takich regularnych aktywności, m.in. wspomniany Instagram - także w ramach #30DEVSTORIES - i myślę, że to zadziałało na naszą korzyść.

Kamila Gawrońska: Zgadzam się, tutaj zadziałała głównie konsekwencja. Codzienne dzielenie się wiedzą przez media społecznościowe dało nam możliwość spróbować inaczej spojrzeć na treści, które przygotowywaliśmy w ramach szkoleń. Instagram to nie miejsce na długie wykłady i ćwiczenia praktyczne - zaczęliśmy dzielić się ze społecznością wiedzą poprzez krótkie filmy z esencją wiedzy wszechstronnej, skierowanej do różnych osób, które zajmują się wytwarzaniem oprogramowania.

RS: Czy to, że ludźmi testowania nie zostają 100% testerzy jest Waszym zdaniem wynikiem tego, że społeczność postrzega jakość oprogramowania jako coś więcej niż tylko jego kontrola?

KG: Jakość oprogramowania jest ciężka do zdefiniowana, jest bardzo mocno osadzona w kontekście projektu, który realizujemy. W jednym projekcie możemy się skupiać na poprawnej implementacji piramidy testów, wydajności, czy walidacji pomysłu i sprytnej implementacji testów A/B, w każdym przypadku dbamy o jakość rozwiązania, ale gdzie indziej przykładamy punkt zainteresowania. Na jakość wpływa proces, w jakim pracujemy, komunikacja i umiejętności zespołu, to znacznie więcej niż „kontrola”.

WG: Ja zawsze patrzyłem trochę przez pryzmat takich nagród oraz dyskusji, np. na konferencjach jako trochę głos tylko części społeczności - t.j. która aktywnie uczestniczy w jej życiu, obserwuje trendy, szkoli się i edukuje we własnym zakresie. Z drugiej strony jest cała reszta, która równie solidnie (lub bardziej) przykłada się do pracy, ale nie poświęca aż tyle czasu na pozostałą otoczkę. Wydaje mi się, że ta druga część jest większa, więc raczej to nie jest odzwierciedlenie głosu całej społeczności.

RS: Jak oceniacie kulturę DevOps pod kątem jakości produktu? Czy jako użytkownicy oprogramowania musimy się pogodzić z niższą jakością dostarczanych produktów, czy może sumarycznie nasze początkowe negatywne doświadczenia to dużo lepszy produkt na końcu? Czy to, że wiele defektów pojawia się na produkcji, a użytkownicy stają się testerami to początek końca testowania oprogramowania?

KG: Kultura DevOps wręcz wspiera jakość produktu budując ownership w zespole. Zaczynamy zwracać uwagę na coraz więcej obszarów, które są istotne dla produktu. Postrzegamy wytwarzanie oprogramowania jako maraton, a nie sprint. Wdrażając usprawnienia, monitoring mamy szansę w dłuższej perspektywie dostarczać kolejne części oprogramowania bez problemów.

WG: Dodam tylko, że moim zdaniem nie musimy się godzić, bo praca w kulturze DevOps nie wymienia jakości na szybkość. Przynajmniej nie w tej fazie dojrzałej, po dotarciu się zespołu, kiedy to powinno przynosić najwięcej benefitów organizacji. Czy zespół mechaników F1 wdrażając usprawnienia, automatyzację i ciągle trenując wykonuje operacje przy pit-stopach coraz gorzej? No nie - jest dokładnie odwrotnie. Co nie zmienia faktu, że trzeba mieć pewną tolerancję na błędy i odpowiednią kulturę pracy oraz organizacji, żeby przetrwać choroby wieku dziecięcego i do tej dojrzałości dojść.

RS: Często mówi się o negatywnych konsekwencjach Covid-19, lockdownach i pracy zdalnej. Odwróćmy to - pytamy, jak pandemia Was wzmocniła. Czego się dzięki niej nauczyliście albo co dzięki niej udało Wam się zrobić lepiej?

KG: Jestem osobą, która lubi atmosferę biura, poranną kawę z przypadkowo spotkanymi osobami w kuchni. Na początku czułam nutkę ekscytacji, w końcu można wstać na ostatnią chwilę do pracy, pracować w piżamie, ale nie oszukujmy się, to trwa tylko chwilę. Przeszłam przez etap “ja chcę już wrócić do biura!!!”, a potem była stabilizacja. Nauczyłam się pracy zdalnej takiej na 100%, nie w ramach przypadkowego home office w piątki, dużo też podpatrzyłam od Wojtka i zaczęłam wdrażać dobre nawyki do swojego dnia. Jako zespół nauczyliśmy się pracy asynchronicznej, wdrażać ludzi w trybie zdalnym, zaczęliśmy więcej używać kamery podczas spotkań na wideo.

WG: Ja mam ten przywilej i szczęście, że od prawie 8 lat pracuję w 100% zdalnie - miałem więc czas i możliwości nauczyć się tego sposobu pracy, i w pandemiczny okres wstąpiłem przygotowany i świadomy. Od strony biznesowej i realizacji pewnych tematów okres pandemii wymusił na mnie jeszcze większą elastyczność działania w innych, nieoczekiwanych sferach np. dotyczących walidacji pomysłów oraz wkładanego wysiłku w poszczególne projekty.

RS: Zapewne zechcecie „obronić” tytuł ludzi testowania w 2021. Jakie macie plany, aby to osiągnąć? Któremu projektowi poświęcicie się w tym roku?

KG: Moim małym marzeniem jest e-book z przepisami - czy testy kulinarne obronią tytuł? Odkładając żarty na bok, to zaczynam rozwijać blog tozalezy.it, będę kontynuować nano learning w mediach społecznościowych i robić wspólny projekt z pozostałymi ludźmi testowania, którzy byli na podium.

WG: Dla mnie rok 2021 to rok laserowego skupienia na tematach związanych z moją specjalizacją - czyli tematyką chmury publicznej. Mam kilkanaście projektów - od tych, które już realizuję, przez zaplanowane, aż do pomysłów, które chcę zrealizować w tym roku - i na pewno część z nich jest związana z tematyką jakości procesów wytwarzania oprogramowania.

RS: Trochę bardziej osobiście, jak to jest być rodziną inżynierów oprogramowania? Czy łatwo jest oddzielić część zawodową od części prywatnej? Macie swój czas, kiedy nie rozmawiacie o pracy?

KG: Na pewno nie pada w naszym domu “czemu tyle siedzisz przed komputerem!?”. O dziwo, najwięcej o oprogramowaniu rozmawiamy w górach, po pracy bez wyrzutów sumienia korzystamy np. z Netflixa.

WG: Oczywiście, że mamy taki czas! Pomimo tego, że oboje uwielbiamy to co robimy i wzajemnie się inspirujemy oraz nakręcamy, od wszystkiego trzeba odpocząć - dawka czyni truciznę. W okresie pandemii i pracy zdalnej każdej osobie jest trudno oddzielić pracę od życia. To umiejętność, której nauczenie się (pomimo prawie 8-letniego doświadczenia z tym sposobem pracy) zajęło mi bardzo dużo czasu, a i tak czasem nie potrafię jej skutecznie wykorzystać. ;)

RS: Dzięki za rozmowę i - uwaga! - będziemy się Wam bacznie przyglądać w 2021 roku.

KG: Postaram się sprostać wymaganiom bacznie przyglądających się oczu. Dziękuję.

WG: Ja również dziękuję za zaproszenie, nominację i przede wszystkim dziękuję społeczności za wyróżnienie!

To powinno Cię zainteresować