Stefania jest blisko rynku pracy i sytuacji junior testerów. Jednocześnie nie jest związana z portalem testerzy.pl, więc prezentuje nie nasz, a swój własny ogląd obecnej sytuacji.
1. Czy przebranżowienie ma jeszcze sens?
Zacznę od przewrotnego pytania: co byś odpowiedział osobie, która nie radzi sobie dobrze w swojej pracy, jest niedoceniana, nie ma możliwości rozwoju i fizycznie czuje się źle na myśl o nadchodzącym tygodniu? Po czym, zmieniając wyraz twarzy na radośniejszy, dodaje jak świetnie było na warsztatach z testowania oprogramowania albo jak z pasją i zainteresowaniem czytała książkę "Zawód tester" Radka Smilgina. I teraz powiedz mi, czy spojrzałbyś w oczy tej osobie i powiedział: „Nie idź w testowanie, bo przebranżowienie nie ma sensu”?
Ja tak nie powiem. Oczywiście, mówię o obecnej sytuacji na rynku IT, o ilości potrzebnego czasu, jaki trzeba poświęcić na przebranżowienie, jak dużo trzeba się nauczyć. Często zrezygnować ze swoich przyjemności.
Obecnie rynek pracy wygląda inaczej niż jeszcze pare lat temu. Kiedyś można było przeczytać sylabus ISTQB®, pójść na rozmowę rekrutacyjną i usłyszeć: ”dobra, wszystkiego Cię nauczymy – masz tę robotę!”. Teraz trzeba posiadać o wiele szerszą wiedzę techniczną, jak i potrafić się zaprezentować jako osoba odpowiednia na to stanowisko. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że umiejętności zaprezentowania siebie są dziś szczególnie ważne, bo posiadanie samej wiedzy technicznej przy dzisiejszej konkurencji może być niewystarczające.
Ja szczerze o tym mówię na swoim profilu na Instagramie, jak i każdemu, kto zgłasza się do mnie jako do mentora. To od osoby chcącej się przebranżowić zależy, czy podejmie to wyzwanie pomimo przedstawionej przeze mnie obecnej sytuacji na rynku pracy IT i rozpocznie proces przebranżowienia.
Moi podopieczni dostają pracę w IT, zapotrzebowanie na juniorów wciąż jest. Nie dzieje się to z dnia na dzień, czasem potrzeba więcej czasu na znalezienie odpowiedniej pracy, ale uważam, że przebranżowienie w dzisiejszych czasach jest możliwe i ma sens.
2. Jak się przebranżawiać?
Najtańszym i najpewniejszym sposobem rozpoczęcia przebranżowienia jest przeczytanie książki o tym zawodzie. Wspomniałam już o "Zawodzie tester", jest jeszcze "Pasja testowania" Krzyśka Jadczyka i kilka innych równie dobrych pozycji. Kosztują kilkanaście złotych, a zyskujesz odpowiedź na pytanie – czy jest to zawód dla ciebie. Potem warto zaplanować proces przebranżowienia, a to może być trudne w pojedynkę bez wsparcia osób z branży, ale nie mówię, że niemożliwe! Ja uważam, że chcieć to móc.
Przede wszystkim trzeba szukać sprawdzonych źródeł wiedzy. Jeśli ktoś chce korzystać z darmowych materiałów, których jest dużo w Internecie, to powinien sprawdzić autora tych kursów, szkoleń czy artykułów na blogach. Można zapytać o opinię na grupach na Facebooku albo napisać do testerów, np. na LinkedIn.
Kiedyś jedna dziewczyna napisała do mnie, czy poleciłabym jej uczestnictwo w bootcamp X? Zapytałam od razu, czy wie, kto będzie prowadził zajęcia, bo trenerzy współpracują z wieloma bootcampami i po nazwie firmy nie wiemy, kto konkretnie będzie prowadził zajęcia. Okazało się, że nie chcieli zdradzić nazwiska trenera do czasu wpłaty zaliczki za kurs, tłumacząc, że w zależności od terminu może to być inny trener i bliżej terminu podadzą nazwisko. Dla mnie wydawało się to dziwne - jak zakup kota w worku. Dlatego trzeba zwracać uwagę na takie sytuacje. Tym bardziej, że takie kursy nie są tanie dla osoby planującej zmianę ścieżki kariery.
Wracając do procesu przebranżowienia, najważniejszy jest plan stworzony pod daną osobę, ponieważ nie jesteśmy tacy sami, każdy z nas posiada inne umiejętności i możliwości czasowe. Ja rekomenduję konsultacje z ekspertem, który przedstawi nam blaski i cienie procesu oraz zaplanuje z nami plan nauki. Przebranżawiające się osoby, mają dodatkowe obowiązki związane z życiem prywatnym, dlatego każdy proces wygląda inaczej. Dodatkowo warto sprawdzić, jaką mamy poduszkę finansową, ponieważ przebranżowienie wiąże się z kosztami. Nie mówię tutaj o poniesionych kosztach kursów czy mentoringu, ale również o wysokości wynagrodzenia junior testera. Wiele osób zaczynających pracę w IT, otrzymuje niższe wynagrodzenie niż dotychczas.
Jak już mamy ułożony plan i zadbane finanse, to możemy przechodzić do realizacji, i tutaj uważam, że wsparcie jest bardzo potrzebne, bo motywacja z natury jest krótkotrwała.
Kiedy potrzebujemy dodatkowego zastrzyku motywacji najlepiej jest mieć wsparcie mentora, ale można je również otrzymać chodząc na spotkania branżowe, konferencje i meetupy.
3. Jak zapatrujesz się na projekty przebranżowienia skierowane dla określonych grup?
Kojarzę wiele projektów dla kobiet i może parę projektów unijnych dla osób bezrobotnych. Uważam, że takie bezpłatne programy na początek są super, żeby poznać temat danego zawodu. Niestety, według mnie, większość programów nie ma podejścia personalnego. Brakuje spotkań jeden na jeden z uczestnikami, zaopiekowania się taką osobą. Jak już wspomniałam, każda osoba, która się przebranżawia, ma inne doświadczenie i sposób pracy. Jeśli wszystkich tak samo będziemy traktować, jedynie grupując ich po danym kluczu, to niestety dalej będziemy mieć osoby, które będą psuć rynek juniorów w IT.
Dlatego stworzyłam swój program, automatyzując część związaną z wiedzą techniczną, dodając zadania, które sama sprawdzam i przekazuję personalną informację zwrotną. Dodatkowo na spotkaniach mentoringowych wspieram i prowadzę kameralne grupy, aby jeszcze lepiej przygotować kandydatów do roli testerów.
4. Czy myślisz, że te projekty wsparcia mają rację bytu w obecnej sytuacji rynku IT?
Jeśli organizatorzy takich projektów mówią szczerze i otwarcie o sytuacji na rynku IT oraz przygotowują i wspierają w poszukiwaniu pierwszej pracy, to jak najbardziej! Niestety, opierając się na doświadczeniu rozmów z osobami, które mnie obserwują na Instagramie i zadają mi podstawowe pytania odnośnie poszukiwań pracy, takie jak: “czego ja JESZCZE muszę się nauczyć?”, “Gdzie szukać pracy?” - to nie wygląda to dobrze. Na przykład, ostatnio jedna dziewczyna poprosiła mnie o przegląd CV. Zapytałam, czemu nie wysłała CV do prowadzących projekt, w którym uczestniczyła. Odpowiedziała mi, że zrobiła to, ale na informację zwrotną czeka już trzeci tydzień! Niestety, codziennie prowadzę takie rozmowy na IG. Według mnie, uczestnicy takich projektów potrzebują indywidualnego wsparcia, żeby odnaleźć się w obecnej sytuacji na rynku IT. Proszę nie mylić tego z prowadzeniem za rękę, bo jako mentor wskazuję drogę i odpowiadam na ewentualne pytania, ale nie daję rozwiązania na tacy, przez co również uczę podejścia do nowych i nieznanych tematów.
5. Co Twoim zdaniem musi się zmienić, aby zwiększyła się liczba dziewczyn w IT?
Musi się zmienić podejście do wychowywania dziewczynek, prosta sprawa. Mnie nikt w domu nie mówił: „Jesteś dziewczynką, to nie możesz tego czy tamtego…”. Chodziłam do klasy matematycznej, potem studiowałam na politechnice, i może dlatego, że chciałam iść taką drogą i nikt mnie nie blokował w tym temacie, to nie widziałam problemu.
Nawiązując do programów przebranżowienia dla kobiet, o których już wspominałam, to ich cel jest świetny. Jednak w kontakcie z rzeczywistością musimy jako kobiety popracować nad takimi aspektami jak asertywność, pewność siebie i mieć partnerskie życie prywatne, czyli w miarę podzielone obowiązki domowe, żeby mieć czas na naukę i rozwój. Wtedy, według mnie, będzie możliwe osiągnięcie tego celu.
Dziękujemy za rozmowę.