Post z linkiem do artykułu autorstwa Radka Smilgin „Tester „manulany”” został wrzucony na grupę FB „Testowanie oprogramowania” i wzbudził tam niemałe zainteresowanie oraz przyniósł wiele komentarzy. Część z nich chcielibyśmy zaprezentować na naszych łamach bo są to pewne głosy w dyskusji. Nie komentujemy ich bo w tym „sporze” wydaje się, że staliśmy się stroną. Cytaty wklejamy w oryginalnej pisowni, ale z redakcyjnymi skrótami.
Czy warto debatować o nazwie stanowiska?
Wszystko rozpoczęło się od Maćka Jaskulskiego, który wrzucił następujący post: „Dżizas serio... Nie ma już innych problemów i tematów w dziedzinie żeby z nazwy stanowiska robić publiczną debatę i krucjatę? Za rok seria artykułów w tym samym miejscu że tester to może być perfum w Douglasie albo kabli sieciowych i będzie promowanie jakiejś nowomowy w oparciu o którą powstaną dziesiątki blogpostów, stanie się to tematyką meetupów i konferencji testerskich, zrobi się webinary i panele dyskusyjne czy może jesteśmy testerami czy profesjonalnymi testerami, czy czymś jeszcze innym.
Mam od pewnego czasu wrażenie, że tematyka w branży tonie w morzu, nie, we wszechoceanie bullshitu, problemów które tworzone są na potrzeby pisania blogpostów i autopromocji. […]
Fak, programistę można nazwać developerem, specjalistą {dowolny_jezyk}, koderem, klepaczem czymkolwiek jeszcze i jest git, obrażą się ewenutalnie o "informatyka" a testerzy (manualni, automatyczni, automatyzujący, produktów w biedronce) mają od pewnego czasu jakiś zdaje się egzystencjonalny problem na tym polu.
Serio to jest dla wszystkich takie rażące? Serio ktoś się czuje przytłoczony tym, że nazywa się go "testerem manualnym"? Mnie nazwano przedłużeniem debugera, i od tamtej pory tak się przedstawiam. Skąd w ogóle wziął się ten wątek, i jaki ma merytoryczny cel?”
Łukasz Radziwiłł pisze: „To jest najwidoczniej jakiś dyżurny bezsensowny temat na tym portalu (…).”
Bart Szulc: „dla mnie ten artykul porusza kwestie nazywania rzeczy i jakie konsekwencje niesie za soba niepoprawna nomenklatura; mozna sie nie zgadzac z gloszona opinia, kwestionowac, czy nazwa roli przeklada sie na to jak jest rozumiana, czy tez nie, ale mam wrazenie, ze ty kwestionujesz sens dyskusji na taki temat... co jest dla mnie dziwne
dlaczego akurat ty masz decydowac o czym ludzie maja dyskutowac, a o czym nie? ja czesto widze tematy, ktore mnie nie interesuja... przechodze dalej (…)”
Nazwa stanowiska nie ma (dużego) znaczenia
Dorota Średnicka pisze: „(…) kwestia nazewnictwa wychodzi na pierwszy plan, choć wcale nie jest taka ważna”
Łukasz Marczak w innym popularnym komentarzu stawia tezę, która w różnych formach pojawia się w całej dyskusji: „Naprawdę to ma jakieś znaczenie jak ktoś nazwie stanowisko? Dla mnie może być i "informatyk" byle hajs i określone warunki pracy się zgadzały.”
Kasia Putkowska: „(…) Mogę mieć nazwę stanowiska pink unicorn, whateva. W zasadzie to taka byłaby nawet fajniejsza..
Ważny jest zakres obowiązków..”
Jacob Stankiewicz: „Z jednej strony dbałość o szczegóły jest ważna, z drugiej strony mam massive facepalma za kazdym razem jak widzę pod ogłoszeniami o pracę że nIe TeStEr AuToMaTyCzNy tylko AuToMaTyZuJąCyYyYy! xD Serio, też nie wiem co to za różnica”
El Dżej: „nazywaj mnie jak chcesz i tak ci zgłoszę błędy”
A może jednak ma znaczenie?
Maciej Wyrodek stawia ciekawą tezę: ”Jest sporo badań które pokazują, że istnieje cos takiego co ja lubię określać jako "magie nazw" gdzie sama nazwa ma bardzo duży wpływ na odbiór produktu/grupy/osoby. Takie przyklejanie łatki.
Np Komiksy w Ameryce były kojarzone z czymś dla dzieci. ale przemianowanie na "Graphical Novels" bardzo pomogło w zbudowaniu sprzedaży u dorosłych użytkowników.
czy w tym konkretnym przypadku ma to sens tutaj nie jestem w stanie się wypowiedzieć.”
Nazwa stanowiska ma znaczenie
Komentarz od Piotra Dudały: „(…) sama społeczność doprowadziła do podziału na 'mam- d..ie-byle-automat' i 'klikmałpa'. i potem powodzenia w tłumaczeniu dlaczego klikmałpa wcale nia nie jest i zada pensji wiekszej niz minimalna”
Jakub Rosiński: „Ja (mimo tego, że posługuję się nim najwyżej na dostatecznym poziomie) zostałem wychowany w szacunku do języka, a także wierzę, że kształtuje świadomość (czyli naukowo Hipoteza Sapira-Whorfa). dlatego lubię się czasem zastanowić czy to co chlapiemy bez zastanowienia ma sens i czy znaczy to, co mówiący ma na myśli.”
Wojtek Gawroński: „Ja tylko dodam od siebie jako "programista", że określenia typu "tester manualny/automatyzujący" to jest taka sama pułapka mentalna jak "programista JavaScript/Javy/funkcyjny/younameit" albo Full-Stack Developer - chociaż koncepcyjnie, to właśnie to pojęcie jest najbliższe czemuś co nazywa się po angielsku Software Engineer. (…)”
Post Scriptum
A na koniec przypowieść od Piotra Mazura:
„Sześciu ślepców i słoń"
Raz pewien sześciu przyjaciół
(a każdy ślepy jak kret)
Poszło zobaczyć słonia
Nad rzeką go znaleźli wnet
Każdy chciał poznać to zwierzę,
Zaspokoić wiedzy głód
Więc kolejno podchodzili
Dotknąć ten natury cud
Pierwszy dotknął boku słonia
Wsparł się o niego rękami,
Poczuł szeroką, mocarną,
Szorstką masę pod palcami
Zaczął więc krzyczeć donośnie:
„Boże, ten zwierz mi nieznany
Jest całkiem bardzo podobny
Do twardej, olbrzymiej ściany!”
Drugi kieł poczuł pod ręką
Wrzasnął: „Oj, cóż to takiego?
Już miałem kiedyś okazję
Dotknąć coś podobnego!
Okrągły, gładki i ostry,
Słoń został w końcu poznany!
Toć włócznię mi przypomina!”
Tak został zapamiętany.
Trzeci wyciągnął swe dłonie
I poczuł w nich wielki ciężar
Który wił się w jego rękach,
Po jego ramionach pełzał.
Więc śmiało rzekł do przyjaciół,
Bo jasna to była teza:
„Już wiem, że słoń, drodzy moi
Jest podobny dość do węża”
Czwarty dotknął nogi
I kolan wielkiego stwora
Długo się zastanawiał
Co to za dziwna kora
Ostatecznie zdecydował
„Teraz już wiem to na pewno
Ten słoń całkiem przypomina,
Potężne i silne drzewo”
Piąty na słoniowe ucho
Natknął się, niezdarny jak słoń
Po chwili stwierdził co czuje,
Badająca zwierza dłoń
„Nawet ślepiec jasno widzi
I wam powie prosto w twarz
Że ten słoń niesamowity
Wygląda jak wielki wachlarz”
Na szóstego przyszła kolej.
Od tyłu podszedł do zwierza.
Choć bardzo zdenerwowany,
Bardzo długo się nie zmierzał
Gdy złapał bestię za ogon
Krzyknął, „Wiem!”, uradowany
„Nie mam żadnych wątpliwości
– Słoń jest podobny do liany!”
Na koniec szóstka przyjaciół
W spór weszła długi i głośny
Bo każdy miał swą opinię
Kim jest ten zwierzak nieznośny
Choć każdy miał trochę racji,
Wszyscy się bardzo mylili
Nie mając o tym pojęcia
Przed światem się pokłócili
MORAŁ
Często w dysputach wszelakich
Głośni, namolni krzykacze
Wciskają nam swoje opnie,
Pomysły różne, dziwaczne
Ignorując fakty, wiedzę
Ględzą o słoniach jak znawcy
Chociaż wcale ich nie widzieli
Ci niezbyt dobrzy doradcy”
Oceniając zgrubnie komentarze i reakcje można ocenić, że na grupie „Testowanie Oprogramowania” przeważają osoby, dla których nazwa stanowiska nie ma znaczenia, a dyskusja o tym jak kto się nazywa jest bezzasadna.
A jaka jest Wasza opinia?Czy nazwa stanowiska ma znaczenie?