Unia Europejska oraz Państwo dostarczają bezrobotnym i ludziom w trudnym wieku 55+ wiele przydatnych kursów: od języka angielskiego po operatora wózka widłowego. Niestety w większości przypadków wydatkowane pieniądze idą w błoto. Język angielski nieużywany szybko jest zapominany, a rynek pracy operatorów wózków widłowych już się przesycił.
Zamiast na siłę uczyć ludzi rzeczy, które nie przynoszą im ani pracy, ani zadowolenia z życia, może warto dać im wiedzę, która się przyda? Oczywiście nie każdy nauczy się testować i kodować, ale dlaczego nie spróbować.
Argumenty ZA:
- wiedza pozyskana może zostać szybko zweryfikowana w życiu, pracy dla testerów i programistów nie brakuje
- wiedza zweryfikowana może przynieść znacznie większe korzyści finansowe niż praca jako operator wózka widłowego
- część języków nie są trudna w nauce i naprawdę szybko można zacząć, a jeden język może stać się podstawą do uczenia się dalszych
- do profesjonalnego testowania niekoniecznie trzeba znać się na kodowaniu
- specjalistów potrzeba bardzo wielu
- zarobki potrafią być bardzo wysokie
- z pomocą współczesnych środowisk programistycznych bardzo łatwo zrobić swoją pierwszą stronę, czy wrzucić pierwszą aplikację do sklepu z aplikacjami mobilnymi
- sprzęt komputerowy nie jest taki drogi, a aplikacje programistyczne i testerskie są w wielu przypadkach za darmo.
Argumenty PRZECIW:
- osoby starsze mają kłopot z posługiwaniem się komputerem, a co dopiero z uczeniem się kodowania
- osoby bezrobotne zazwyczaj nie mają wystarczających kompetencji, czy też zdolności umysłowych do analizowania, wytwarzania i weryfikowania oprogramowania
- w wielu przypadkach razem ze znajomością kodowania wymagana jest również znajomość języków obcych, a osoby bezrobotne i po 55 roku życia zazwyczaj nie posiadają takich kompetencji
- kodowanie i testowanie nie jest łatwe.
Czy warto próbować? Jeśli spośród 100 osób jedynie kilka znajdzie pracę, to i tak będą to lepsze wskaźniki niż dla innych darmowych kursów oferowanych przez Urzędy Pracy.
Warto zwrócić uwagę na dane z amerykańskiego rynku pracy na temat bezrobocia wśród pracowników ze szczególnym uwzględnieniem inżynierów i programistów. Choć gospodarka amerykańska boryka się z dużymi kłopotami, to bezrobocie w branży komputerowej jest najniższe z możliwych.
W USA ukuto określenie Citizen Developers, ludzi, którzy sami uczą się kodować i korzystają z rozwiązań dostarczanych na rynek, aby budować aplikacje. Gartner przewidywał w 2011 roku, że w 2014 25% wszystkich aplikacji na rynku będzie dostarczana przez takich "domorosłych" programistów.
http://www.gartner.com/newsroom/id/1744514
Z drugiej strony Google przestało stosować kryterium wykształcenia przy rekrutacji na stanowiska programistyczne. Liczy się nie to, gdzie studiowałeś, ale co potrafisz.
Ten trend może zostać przeniesiony również do Polski. W latach 2014-2020 mają pojawić nowe fundusze na darmowe szkolenia. Oto propozycja tytułów projektów:
"Od bezrobotnego do programisty JAVA"
"Start up 55+"
"PHP, HTML, CSS czyli jak kodować w sieci dla byłych pracowników zakładów przetwórstwa rybnego"
"Aplikacje Android do sklepu Google Pay zamiast pracy w sklepie"
Niestety przed tymi, którzy spróbują zaktywizować bezrobotnych i osoby 55+ do pracy w IT najtrudniejszym zadaniem nie będzie wymyślenie optymalnego planu szkolenia, ale przekonanie urzędników przyznających środki, że to ma sens. Oczami wyobraźni już słyszę rozmowę komisji kwalifikacyjnej: "Patrz Jadzia, ten chce szkolić z języka java! Na co komu javajski? Wysyłamy wszystkich na angielski?" albo "Projekt napisał: "Tworzenie kodu dla aplikacji mobilnych dla platformy Android"? Yhhh. A co to w ogóle jest? Środki przyznajemy na kurs fryzjerów zwierząt."
Główną przeszkodą stojącą przed ludźmi bezrobotnymi i starszymi jest lęk przed kodowaniem i nowymi technologiami. Jeśli pieniądze się znajdą, to może i uda się znaleźć sposób jak ten strach wyeliminować. Wtedy możemy zalać świat aplikacjami Made in Poland.
Wszystkie prawa do podanych w artykule pomysłów dozwolone.