To nie jest recenzja obiektywna. Każda recenzja obciążona jest bagażem doświadczeń recenzującego, a moja recenzja jest jeszcze bardziej subiektywna ze względu na znajomość autora. Byłem dalekim obserwatorem powstawania książki śledząc wpisy autora w sieci i słuchając wspominek o niej podczas rozmów. Egzemplarz jaki przeczytałem otrzymałem od Krystiana z osobistą dedykacją, za którą dziękuję. Nie będę się nawet starał udawać, że moja recenzja oderwana jest od naszych wspólnych relacji. Postaram się ją nawet napisać tak subiektywnie, jak się tylko da. Pozwalam sobie na krytykę, bo Krystian o nią prosi i sam od niej nie stroni. Można znaleźć ją w jego recenzji dla książki "Scrum teoria i praktyka" Mariusza Chrapko.
Co jest złe
Zaczynam więc z dużego C i od razu przechodzę do krytyki.
Nie lubię banalnych przypowieści i kolokwializmów rodem z Internetu, spod znaku "kwejka", a ta książka zawiera ich jak dla mnie o wiele za dużo. Niektórzy docenią luz autora, niektórzy skrzywią się regularnie czytając:
- "Agile to przede wszystkim stan umysłu..."
- "To już nie możemy trzymać testerów w piwnicy?"
- przypowieść o chińskim mistrzu i pustej filiżance
- określenie "Seksowne" w odniesieniu do pojęcia.
Może jest to znak czasu. Tak jak Agile jest metodą wynikającą z ewolucji wytwarzania, tak i pisanie książek musi przystosować się do młodego pokolenia czytelników.
Największym zarzutem będzie jednak to, że ciężko odnaleźć się w panującym w tej książce bałaganie, który w mojej opinii nie powinien pojawiać się w takim kompendium wiedzy. Czasami autor skacze pomiędzy tematami tak od siebie oderwanymi, że tracąc wątek zastanawiam się, czy ja przypadkiem czegoś nie przespałem. Wracam tam więc ponownie i widzę, że jednak w samej treści zabrakło jednego słowa, zdania czy zwykłego wprowadzenia. Czytając książkę do 7 rozdziału wszystko się zgadza i jest ułożone w logiczną całość. Zaczynamy od podstaw wytwarzania oprogramowania i czytamy o podstawowych metodach Agile. Wtedy niespodziewanie w rozdziale 7 przechodzimy do oderwanego od poprzednich tematów "Problemu z wymaganiami". Wygląda na to, że autor zamknął tu swój logiczny wywód i zaczyna opisywać "inne" tematy, które nie zmieściły się wcześniej.
Takich niedoróbek jest więcej m.in. przy definiowaniu rozdziałów. Nie rozumiem, po co robić rozdział z jednym podrozdziałem, czy podrozdział z jednym obrazkiem. Przy czytaniu podświadomie raportuję literówki i błędy w przypisach. Ujawnia się tu spaczenie z obszaru kontroli jakości. Nie mogę jednak uciec od wrażenia, że świetne zdania tracą swój polot, gdy znajduję w nich stylistycznego potworka. Mam wrażenie, że w Agile'owym podejściu do tworzenia tej książki zabrakło tej ostatniej iteracji - refaktoryzacji. Nie starczyło czasu na końcową korektę i nadanie książce ostatecznego sznytu.
Co jest dobre
Czytając tę książkę znalazłem wszystkie ważne materiały, jakich się spodziewałem i rzeczy, jakich kompletnie nie oczekiwałem. Znalazłem wiedzę, której nie przekaże Ci ekspert podczas rozmowy, bo z góry założy, że to już powinieneś wiedzieć. Uzupełniłem braki i dostalem odpowiedzi na niezadane pytania. Jest to zbiór haseł encyklopedycznych z dobrym rozwinięciem praktycznym i osadzeniem w rzeczywistości projektowej. Część metod, takich jak Kanban czy Crystal, potraktowanych jest bardzo pobieżnie z zachętą do czytania innych źródeł. Dopiero przy Scrumie autor pokazuje swoje właściwe doświadczenie i widać, że w tym temacie czuje się jak ryba w wodzie.
Można książce zarzucić, że ślizga się po powierzchni Agile, ale przecież nie trzymamy w ręce tysiącstronicowego "Kompletnego przewodnika po byciu zwinnym". Jest to książka, która otwiera drzwi do zwinności i pokazuje mnogości ścieżek kryjących się za nimi. Dla mnie jest to kieszonkowy otwieracz oczu ludzi stawiających znak równości między Agile i Scrum i pomijających w tym równaniu dziesiątki świetnych technik, praktyk, pomysłów i metod.
Najlepsze fragmenty to te, w których autor przechodzi od teorii do praktyki i gdzie każdy przykład opisuje swoim doświadczeniem. Warto więc uważnie poczytać "O czym Scrum Guide nie powiedział, a chciałbyś wiedzieć" (rozdział 6), czy późniejsze "User Story" (rozdział 10) i "Planowanie" (rozdział 13).
To jest merytorycznie bardzo dobra książka. Narracja, przykłady, odwołania, źródła mówią, że autor zna temat jaki opisuje. Od pierwszych akapitów, w których pojawia się Agile Krystian buduje swoją wiarygodność i utrzymuje ją aż do ostatniego zdania. Tam, gdzie znam się na temacie, autor utwierdza moją wiedzę, tam, gdzie czytam o rzeczach nowych lub jeszcze niezgłębionych, czuję, że się uczę. Ufam autorowi, że jego interpretacja jest wiarygodna i sprawdzona. Chcę wypróbować jego metody w swojej pracy. Książka daje mi to, czego oczekuję - wiedzę. Daje mi również energię do spróbowania czegoś nowego. Niesie motywację do stosowania metod tak popularnych w dzisiejszym świecie IT i jednocześnie tak mało znanych.
Podsumowanie
Książka ta, oprócz niewątpliwych zalet, ma również wady. Widać w niej negatywne cechy rynku wydawniczego: presję czasu wydawcy, nie do końca udanego korektora, rękę edytora-laika, który poległ przy próbie nadania książce właściwej formy. Widać w niej również błędy początkującego autora przy pierwszej dużej publikacji. Na szczęście Krystian przy wsparciu PWN wydał książkę może nie kultową, ale na pewno dobrą i potrzebną.
Książka uzyskuje akceptację odbiorcy. Mogłem co prawda dostać lepszy produkt za rok, ale wolę go dzisiaj w takim stanie, w jakim jest. We wstępie autor wspomniał, że czeka na nasze uwagi, aby w reedycji (jeśli się pojawi) dokonać poprawek. Liczę na nie, bo zalet ostatecznie i tak jest znacznie więcej niż wad, a przez poprawki można te drobne problemy wyeliminować.
Radek Smilgin