Adam Roman "Testowanie i jakość". Recenzja. Część 1.

Adam Roman "Testowanie i jakość". Recenzja. Część 1.
Książka Adama Romana jest w mojej opinii pierwszą, polską i do tego wartościową książką opisującą testowanie oprogramowania. Jej publikacja w języku angielskim może nie skończyłaby się sukcesem wydawniczym, ale na pewno nie przyniosłaby nam wstydu.
 

Doświadczanie książki

Książka jest potężna. Egzemplarz jaki otrzymałem jest w twardej, solidnej oprawie, która przy wertowaniu książki utrzymała ją w całości. Książka jest tak duża, że sam spis treści, ilustracji, tabel, bibliografia oraz inne strony organizacyjne zajmują prawie 100 stron. Książka wydała mi się tak duża, że pomyślałem, że można ją podzielić na części, np. zgodnie z podtytułem "Modele, techniki, narzędzia". Każdy z tych tematów osobno. Wielki podręcznik testowania w trzech częściach. Na pewno ułatwiłoby to czytanie i nie powodowałoby takiego lęku przy sięganiu po nią na księgarskiej półce. Przyznam również szczerze, że nie zrozumiałem grafiki na okładce i jej przekazu. Nie wiem z czego wynika 85% i czy wykrzyknik ma tu symbolizować defekt. Moja pierwsza myśl: "czy książka jest skończona w 85%"? Myślę, że trudno jest zwizualizować testowanie i jest to jakiś kompromis, ale można było z tego zrezygnować.

Książka jest droga jak na polskie warunki. Średnia cena to 110 zł, ale w przeliczeniu na strony nie jest najgorzej. Książka ma 1100 stron, więc średnia cena za stronę to 10 groszy.

Już mając pierwszą okazję zetknąć się z książką, robiąc recenzję przed jej wydaniem, uznałem, że nie jest to jednak książka do czytania. Jest to książka do "zasięgania". Język, jakim jest napisana nie jest językiem trudnym, choć akademickie wstawki zdarzają się w niej dość często. Wiedza, która jest w niej zawarta musi być jednak odkrywana fragmentami w zależności od potrzeb. Chcesz dowiedzieć się, czym jest klasa równoważności i jak ją testować? Skocz na stronę 159. Chcesz wiedzieć, czym są charakterystyki jakościowe? Przeczytaj trzecią część książki. Interesują Cię metryki? Poczytaj o nich od strony 885 do 1001. Jest to więc w mojej opinii bardziej encyklopedia i słownik niż beletrystyczna podroż po testowaniu. Autor posługuje się często pojęciem podręcznik. I chyba jest to najlepsza charakterystyka tej publikacji. Jest to książka napisana dla osób, które chcą się edukować poprzez poznanie teorii testowania. We wstępie umieszczono grupy docelowe tej książki. Opisuję je z moim komentarzem.

 

  1. Początkujący i zawodowi testerzy - osobiście odradzałbym tę książkę na początek kariery, ale rekomendowałbym ją osobom z 6-miesięcznym i większym doświadczeniem. Nie chcemy ludzi straszyć. Chcemy pokazać, że nasz zawód nie wymaga przeczytania 1000 stron instrukcji obsługi. Jeśli jednak jesteś zawodowym testerem, to ta książka pomoże Ci się wspiąć na wyższy poziom zawodowy.
  2. Inżynierowie jakości (którzy w Polsce myleni są z testerami) - ta książka będzie silnym fundamentem wiedzy.
  3. Kierowników, menedżerów i dyrektorów testów - jeśli jeszcze nie poznaliście teorii zarządzania, to znaczy, że warto nadgonić wiedzę przez zapoznanie się z książką.
  4. Osoby doskonalące procesy testowe - książka przyda się jako wprowadzenie do teorii poprawiania procesów i wskaże źródła dalszych poszukiwań.
  5. Osoby przygotowujące się do certyfikacji ISTQB - tutaj byłbym ostrożny. Podręcznik Adama Romana ma wiele nadmiarowych treści i niespójności względem sylabusów ISTQB (przytoczę je później). Nie pokazuje czytelnie, co jest w zakresie którego certyfikatu (poziom podstawowy i zaawansowany oraz dodatek), i może zamazać obraz zadania przed jakim stoi egzaminowany.
  6. Dyrektor działu IT - edukacji nigdy za mało, ale trudno mi sobie wyobrazić szefów IT ustawiających się w kolejce po swój egzemplarz.
  7. Pracownik naukowy - tej grupie z mojego doświadczenia przydałoby się dokształcenie z testowania oprogramowania. Nie rzucając nazwisk można wskazać wielu docentów, doktorów i profesorów, którzy studentom wpajają, że testowanie jest zadaniem dla małpy, że wszystko można zautomatyzować, że testowanie zaczyna się i kończy na testowaniu jednostkowym. To ci ludzie kształtują kierunki rozwoju swoich uczniów i to oni wielu do tego zawodu zniechęcają. Cieszę się więc, że inicjatywa poprawienia tego wypływa wprost ze środowiska akademickiego. Adam Roman jest w końcu adiunktem na katedrze Informatyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
  8. Pasjonaci testowania - którzy testowanie pojmują jako część procesu zapewnienia jakości, a nie kojarzą go z darmowymi próbkami i testowaniem gier czy telefonów.

 

Jest to więc książka teoretycznie dla każdego, kto słowo "testowanie oprogramowania" zna. Nie możesz być jednak jednocześnie początkującym testerem i szefem działu IT. Musisz więc część tej książki zostawić sobie na przyszłość, kiedy twoja kariera się rozwinie. Z tego można stworzyć pierwszy poważny zarzut dotyczący publikacji Pana Romana. Jeśli książka kierowana jest do tak szerokiego grona, to czy może spełnić oczekiwania wszystkich?

Podsumowując pierwsze doświadczenie z papierową wersją książki mogę uznać, że imponuje ona rozmiarem, ale przez to zniechęca do zabrania jej w wakacyjną podróż. Przeraża również zakresem poruszonych tematów (ale o tym w kolejnych częściach recenzji, gdzie opiszę treść i merytorykę publikacji). Wystawiając jej jednak od razu ocenę i uprzedzając dalsze części od razu napiszę, że jest to ważna książka dla całego polskiego testowania i przyznaję jej w dowolnej skali najwyższą ocenę.

 

Radek Smilgin

 

Dziękuję PWN za udostępnienie książki do recenzji >>

Zachęcam do odwiedzenia strony autora, gdzie sam opisuje swoją publikację >>

 

KONKURS!

Zdobądź swój własny egzemplarz książki Adama Romana na wakacje!

Na adres redakcja@testerzy.pl wyślij do nas zdjęcie miejsca, w które w te wakacje zabierzesz (lub nie... bo nie zmieści się do walizki:) swój nowy egzemplarz.

Na zdjęcia czekamy do 31 lipca!

 

 

Testowanie i jakość oprogramowania (PWN)

5 gwiazdek - Lektura obowiązkowa w testerskiej biblioteczce.

 

To powinno Cię zainteresować