Szef Krajowej Administracji Skarbowej wyraził zastrzeżenia, które dotyczą powszechnej praktyki zatrudniania na podstawie umów B2B. Uznał ją w wielu przypadkach za „fikcyjne samozatrudnienie”, które ma na celu uniknięcie płacenia wyższych podatków.
Fikcyjne zatrudnienie według KAS obejmuje sytuacje, w których osoba zakłada działalność gospodarczą, ale w rzeczywistości nadal świadczy usługi wyłącznie dla jednego podmiotu, często byłego pracodawcy, pod jego kierownictwem i w określonym miejscu i czasie.
Jakie konsekwencje niesie za sobą wydana decyzja? Może ona skutkować koniecznością zapłaty zaległych podatków zarówno przez firmy, jak i pracowników, którzy zostaną uznani za osoby fikcyjnie samozatrudnione. Najbardziej w tym obszarze narażeni są właśnie informatycy, a wśród nich programiści i testerzy, którzy często korzystają z umów B2B ze względu na możliwość płacenia niższych podatków.
Umowy B2B są w naszym kraju popularne ze względu na korzyści, które przynoszą obu stronom – pracodawcy oszczędzają na składkach ZUS, a pracownicy mogą płacić niższe podatki - 19-procentowy podatek liniowy lub nawet 8,5-12 procent w przypadku ryczałtu (dla porównania, osoby zatrudnione na umowę o pracę z wysokimi dochodami płacą 32 procent podatku).
Czy decyzja będzie oznaczać koniec ery powszechnego korzystania z umów B2B jako sposobu na optymalizację podatkową? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast, że firmy i pracownicy będą musieli dostosować się do nowych wytycznych, aby uniknąć potencjalnych konsekwencji prawnych i finansowych.