Czy certyfikacja ISTQB® ma dziś wartość?

Czy certyfikacja ISTQB® ma dziś wartość?
Certyfikacja ISTQB® ma swoje lata, a sylabus Poziomu Podstawowego, choć zmienił się w międzyczasie znacząco, nie odciął się od korzeni i celów, dla których został napisany. Ciekawy głos w dyskusji o wartości certyfikacji jednej z autorek sylabusa.

Dorothy Graham jest ważna dla ISTQB® z wielu powodów. Jej praca, opracowania i badania są źródłami w wielu sylabusach, a ona sama była pierwszą osobą w historii, która otrzymała nagrodę ISTQB® International Software Testing Excellence Award. Warto również wspomnieć, że patrzy na sylabus z innej perspektywy. To ona stworzyła pierwszy testerski sylabus ISEB, który stał się praktycznie pierwszą wersją sylabusa ISTQB® Foundation. Jej próba dyskusji o tym, czym jest, a czym nie jest certyfikacja, jest ważnym przyczynkiem do oceny dzisiejszej potrzeby certyfikowania.
 
W jej pochodzącej z 2011 roku publikacji "Część 3. Systemy certyfikacji nie oceniają umiejętności testera?", która jest kontynuacją części 1 i 2, gdzie ekspertka odpowiada na pytania, czy "certyfikacja jest zła?" i przedstawia historię ISTQB®, Dorothy próbuje zmierzyć się z opinią, że obecne systemy nie oceniają umiejętności testera. Jeśli krytyka już się pojawia, to dotyka przede wszystkim ISTQB® Poziomu Podstawowego i autorka zgadza się z większością argumentów, które się pojawiają. Wśród wartościowych cytatów z publikacji możemy przytoczyć: 

  • "umiejętności w testowaniu wystarczające na udzielenie odpowiedzi na pytania wielokrotnego to nie to samo, co umiejętność dobrego testowania w praktyce",
  • "obecny poziom ISTQB® Foundation jest oparty bardziej na uczeniu się faktów niż na praktykowaniu rzemiosła".

Dorothy daje nam również swoją opinię, dlaczego tak jest:

Obecny schemat [certyfikacji] został zaprojektowany, aby rozwiązać problem podstawowej niewiedzy na temat tego czym jest testowanie; nie został zaprojektowany, aby ocenić umiejętności testowania.
Uważam za niesprawiedliwe, że ludzie krytykują program, ponieważ nie jest on zgodny z tym, co ich zdaniem powinno być dzisiaj oceną testerów, podczas gdy program nigdy nie miał być tego rodzaju oceną. To trochę tak, jakby krytykować rower za to, że nie jest w stanie sam wjechać pod górę - nie jest to jego przeznaczeniem.

Kiedy więc autorka współtworzyła pierwszy sylabus, przyświecały jej zupełnie inne cele, niż dziś są przypisywane sylabusowi:

Zdecydowaliśmy, że należy zacząć od czegoś bardzo podstawowego, na czym można by później budować, czegoś, co próbowałoby objąć wspólne podstawy, które wszyscy testerzy powinni znać i na których powinni się opierać.

A dalej czytamy:

Krytyka jest dobra - wszyscy uczymy się, gdy nasze pomysły są kwestionowane. Ale obecne systemy kwalifikacji nie są "złe", nawet jeśli istnieją aspekty ich obecnej implementacji, które nie są takie, jak powinny być. Weźmy więc pod uwagę kontekst systemów certyfikacji i pamiętajmy, że to, co może być idealne na dziś, nie było możliwe 12 czy 13 lat temu.

Bardzo ciekawa jest również dyskusja, która toczy się pod postem Dorothy. Warto i z niej wyciągnąć kilka cytatów autorki.

O tym, dlaczego sylabus wygląda, jak wygląda:

Zawsze, gdy zaczynasz uczyć się czegoś, musisz zacząć gdzieś. A miejscem, w którym należy zacząć, jest zazwyczaj najprostsze podejście, a nie próba ogarnięcia całości złożoności tematu.

Jaka była motywacja do takiego opisu:

 […] jeśli chcemy ocenić poziom wiedzy u szerokiego grona osób, musi się on opierać na jakiejś wspólnej podstawie.

Jak zmienia się nasze postrzeganie certyfikacji przy rosnącym poziomie wiedzy:

W miarę jak twoje doświadczenie rośnie, twoja nauka pogłębia się i zdajesz sobie sprawę, że rzeczy nie są tak "czarno-białe" jak się początkowo wydawały, zaczynasz dostrzegać wyjątki od reguł i uczysz się (czasami poprzez błędy) jak wykonywać swoją pracę bardziej efektywnie i wydajnie. W tym momencie twojej podróży edukacyjnej rzeczy, które były w porządku na początku, mogą wydawać się zbyt uproszczone i dogmatyczne.

Dlaczego sylabus jest ogólny:

Sylabusy ISTQB® są skierowane do dużej grupy odbiorców i muszą być ogólne.

O tym, że postrzeganie sylabusa jedynie z własnej perspektywy samo w sobie jest błędem:

Jeśli sprzeciwiasz się czemuś, co jest nauczane w sylabusie, ponieważ nie dotyczy to bezpośrednio ciebie, wcale nie czyni to tego nieważnym, lecz jedynie niewłaściwym (dla twojego kontekstu). Ale ta sama idea może być tym, czego potrzebuje inna organizacja. Nie wszystkie organizacje są takie same (a nawet grupy w ramach tej samej organizacji). Tester, który docenia różnorodność możliwych rozwiązań, ma szerszą bazę dla swojej kariery.

I na koniec:

Oczywiście, sylabusy nie są idealne - a co jest? […] nadal uważam, że posiadanie kwalifikacji ISTQB® jako punktu wyjścia jest ulepszeniem w stosunku do próżni, która istniała przed jego powstaniem.

W całości ze słów Dorothy możemy wyczytać, że krytyka certyfikacji ISTQB® powinna uwzględniać kontekst czasów, w jakim ona powstawała i to, że jej cele sprzed ponad 20 lat mogły się całkowicie zatrzeć w świadomości jej dzisiejszych odbiorców.  Jest bardzo prawdopodobne, że to, co miało wartość na koniec XX wieku będzie nośnikiem tych samych wartości i dziś. Nie oczekuj również, że 70-stronicowy podręcznik będzie w 100% dopasowany do Twojego środowiska pracy i Twoich doświadczeń. 

Jeśli szukasz bazowej wiedzy testerskiej wynikającej z doświadczeń wielu ekspertów, to warto zajrzeć do sylabusa. Jeśli jednak szukasz modelu oceny umiejętności, to musisz szukać gdzie indziej.  

Źródła:
https://dorothygraham.blogspot.com/2011/02/part-3-certification-schemes-do-not.html

To powinno Cię zainteresować