"Jak zacząć testować oprogramowanie"? Jest to jedno z tych pytań, na które ciężko udzielić odpowiedzi kiedy jest się doświadczonym testerem. To tak, jak poprosić mieszkańca Gdańska o polecenie dobrego hotelu w jego mieście, podczas gdy osoba taka nie korzysta przecież z hotelów w miejscu swojego zamieszkania. Analogia jest może odległa, ale ciężko coś komuś poradzić skoro patrzymy na jedną rzecz z zupełnie innych perspektyw.
Z jednej strony ja już pracę w testowaniu mam. Z drugiej strony kiedy rozpoczynałem swoją przygodę w testowaniu rynek wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Mój start nie może być więc wskazówką dla dzisiejszych testerów.
Aby jednak spojrzeć na temat z innej perspektywy i spróbować udzielić odpowiedzi załóżmy, że sam stawiam się w sytuacji, w której chciałbym się nauczyć czegoś zupełnie nowego, niezwiązanego z testowaniem. Dodatkowo w eksplorowaniu tego nowego obszaru spróbuję wykorzystać wszystko czego dotychczas nauczyłem się jako tester.
Chciałbym zostać muzykiem. O muzyce wiem tyle, że generalnie lubię jej każdy rodzaj. W szkole podstawowej dostawałem z muzyki dobre oceny i podobały mi się te zajęcia. Skreślam siebie w roli wokalisty bo głos mam raczej do samotnego śpiewania. Mam już jednak trochę lat, a nigdy w życiu nie grałem na żadnym instrumencie.
Pierwszą rzeczą jaką zrobię to dowiem się wszystkiego o stylach muzycznych, a także, czy któryś z nich będzie łatwy na początek. Na tym etapie instrument nie ma jeszcze dla mnie znaczenia ponieważ z jednej strony nie mam szczególnych preferencji co do jego wyboru, a ponadto mam jeszcze za małą wiedzę. Nie znam też swoich umiejętności. Może się okazać, że mam za krótkie palce na skrzypce albo za słabe płuca na puzon.
Mam świadomość, że istnieją umiejętności, które przydają się w graniu - np. dobry słuch czy poczucie rytmu. Niektórzy mówią, że trzeba się urodzić muzykiem, ale przecież oprócz wybitnych artystów są jeszcze całe rzesze muzyków grających „w tle”. Stanowią część znanych zespołów, będąc trybikiem w kilkudziesięcioosobowym składzie, albo grają pierwsze skrzypce w małych, nikomu nieznanych formacjach. Załóżmy, że realnie oceniam swoje szanse i nie zakładam błyskawicznej kariery. Do tego dochodzi aspekt podstaw muzycznych, czyli nuty i partytury. Jest to forma notacji, której nie znam, ale wiem, że można tę kwestię uprościć. Przykładowo zamiast nut mogę nauczyć się chwytów na gitarę. To na początek wystarczy.
Chcąc się dowiedzieć co muszę robić aby zacząć grać muzykę korzystam z narzędzia wszystkich poszukujących czyli Google. W Internecie na pewno znajdę sporo materiałów od osób na różnym poziomie zaawansowania – początkujących tak jak ja, tych, którzy mają już za sobą pierwszy etap oraz tych, którzy grają od dawna.
Muszę też odpowiedzieć sobie na pytanie czy potrzebne jest mi jakieś wykształcenie kierunkowe? Nie jestem gotowy poświęcić kilku lat życia na uczenie się podstaw by potem przekonać się, że muzyka nie jest dla mnie. Wolę od razu próbować. Grać, grać i jeszcze grać. Historia jest pełna genialnych samouków, którzy zrobili karierę. Planuję więc szybko zacząć i czytając artykuły, oglądając filmiki rozpocząć praktykę. Myślę również o kursie z mentorem lub w jakiejś małej grupie. Coś na początek aby poznać kilka podstawowych tajników i nie wymyślać koła od nowa. Muszę wystrzegać się jednak firm, które żyją ze sprzedawania marzeń – „Każdy może być gwiazdą muzyki. W trzy tygodnie nauczymy Cię podstaw, czytać i pisać nuty oraz grać na gitarze, akordeonie i flecie”. Spójrzmy realnie, to jest nieosiągalne!
Wiem, że dziś bardzo wiele osób chce grać muzykę. Ciężko się przebić. Nie dostanę pracy w zespole jeśli zaaplikuję np. na bębniarza i napiszę, że czytałem o bębnach oraz byłem raz na spotkaniu perkusistów. Muszę już coś umieć. Kiedy pójdę na pierwszą rozmowę będę potrafił już choćby wybijać rytm. Nie będę startował też do zespołów szukających profesjonalnych muzyków. Nawet jeśli jakimś cudem mnie przyjmą to szybko okaże się, że nic nie potrafię.
Muszę się też wyróżnić. Jak będę grał tak samo jak wszyscy i to samo co wszyscy to nigdy nie dostanę szansy na życie z muzykowania. Mogę pójść w muzykę popularną i przy odrobinie szczęścia będę miał szansę na zarobienie dużych pieniędzy. Mogę postawić na niszowość i grać dla małej grupki koneserów za akceptowalne pieniądze. Równie dobrze mogę stać się muzykiem do wynajęcia i żyć od zlecenia do zlecenia. Czasami wpadnie jakiś ciekawy projekt, ale nieraz zdarzy się zrobić jakąś chałturę.
Muzyk to nie jest łatwy zawód. Niby łatwo zacząć, ale tłok na rynku muzycznym jest tak wielki, że ciężko o pierwsze doświadczenie. Przygotowuję się, że może przyjdzie mi grać tylko za doświadczenie, a może będę musiał długo czekać na swoją szansę. Jednak prawdopodobieństwo wybicia się będzie proporcjonalne do zainwestowanego przeze mnie czasu.
Rozumiesz co chcę powiedzieć?
Artykuł powstał w ramach serii: Junior Tester Summer Camp