Tester Zigi i metryki

Tester Zigi i metryki
Po udanym debiucie tester Zigi znów powraca, a wraz ze swoim powrotem serwuje nam swoje starcie z metrykami. Czas więc, żebyście rozsiedli się wygodnie w swoich fotelach, wzięli kubki w dłoń i zobaczyli, co może mieć faza księżyca do zgłaszania bugów.

Poranek nie zwiastował niczego niespodziewanego. Śniadanie, podróż do pracy, poranna "rozbudzeniówka" (jak Zygfryd nazywał przeglądanie Wykopu i innych serwisów w godzinach pracy), przebiegały bez większych zakłóceń. Teamsy milczały, w biurze pusto, kawka w dłoni – przychodzenie na siódmą do pracy miało swoje plusy. Niby pracujesz (w końcu Teamsy pokazują status na zielono), jednak developerzy nie pojawią się szybciej niż przed 9:00, więc zanim pierwsze poprawki wpadną do testów, 2 godzinki już będzie można zaraportować. Tylko na co? Zigi, przypominając sobie swoją twórczość z poprzedniego tygodnia, kiedy nie miał absolutnie nic do roboty, uśmiechnął się do własnych myśli. Exploratory testing, updating bugs status… To tylko niektóre uniwersalne tytuły, których używał, gdy tylko nie pracował nad konkretnym taskiem. Po co w ogóle każą im to wpisywać? - zastanawiał się. Czy kiedyś ktoś kogoś rozliczy z tego, że testował buga 2h, a code review robił 3? Zygfryd nie do końca to rozumiał – ale nie musiał. On tu nie był od rozumienia.
   
Ruch tradycyjnie zaczął się około dziewiątej. Pierwsza poprawka na API nawet działała. Ooo, Marek ma dzisiaj dobry dzień – zaśmiał się sam do siebie. - Rzadko kiedy jego poprawki działały za pierwszym razem. Z celebrowania działającego kawałka kodu wyrwało go powiadomienie z komunikatora. Wiadomość od Marka brzmiała: "Siema Zyguś". Ja ci kurła dam Zyguś – podkurzył się, ponieważ tego zdrobnienia nie lubił bardziej niż programista pisania testów jednostkowych. "Sorki, ale ta poprawka dzisiejsza nie będzie banglać, już wiem, gdzie jest problem, za godzinkę będzie nowa".

Zigi ze zdziwieniem jeszcze raz spojrzał w Postmana. Upewnił się, że poprawka na pewno jest wgrana, po czym rozpoczął ponowne testy. Parę POST-ów, happy pathów, kilka walidacji – wszystko działało jak złoto! Szybko przerzucił wzrok na drugi monitor, na którym wyświetloną miał skrzynkę pocztową i Teamsy. "Dziwne, u mnie działa" – odpisał Markowi. HA! Kto by pomyślał, że to będzie działać też w drugą stronę. Zygfryd zaśmiał się w duchu. Uczucie, jakie mu towarzyszyło, było całkiem przyjemne. Problem przerzucony na DEV-a, to problem rozwiązany. 

W tym momencie Marek wysłał kolejną wiadomość. Był to obrazek z profesorem Snape'em i podpisem "How dare you use my own spells against me, Zigi". No wybitnie chłopak miał dzisiaj dobry dzień. Zigi zapisał sobie, żeby wspomnieć Managerowi kilka miłych słów feedbacku o Marku, gdy do jego biurka podszedł Piotr – PM. 

- Cześć Zygfryd – zagadał wesoło – słuchaj mam prośbę.

- Dawaj - odpowiedział Zygfryd czując w duszy, że nie będzie to nic dobrego.

- Od dzisiaj będziemy zbierać metryki.

- Że co?

- No... metryki. Nie wiesz co to są metryki?

- Wiem – skonsternował się Zigi – ale do tej pory nie musieliśmy tego robić. Coś się u klienta zmieniło?

- Nie, ale chcemy wiedzieć.

- Co chcecie wiedzieć?

- No... wiesz – zmieszał się Piotr – ile mamy bugów i tak dalej.

- Ale po co Ci to? Do tej pory klientowi zależało tylko na tym, żeby dowozić ficzury o czasie, ewentualnie mówiliśmy mu, jakie bugi mamy otwarte, po co nagle mamy prowadzić wielkie statystyki, których nikt nigdy nie będzie oglądał?

- Zigi – Piotr wyglądał na nieco bardziej zdenerwowanego niż jeszcze chwilę temu – po prostu wprowadzamy dobre praktyki. Także wiesz, musisz przygotować w Jirze ilość bugów na ficzer, średni czas pomiędzy bugami, czas między otwarciem buga a jego zamknięciem...

- Ktoś tu przeczytał rozdział ze skryptu – zadrwił  Zigi.

- Po prostu to zrób! - głos Piotra brzmiał coraz groźniej.

- No dobra, a konkretnie jakie chcesz mieć te metryki?

- No przecież Ci powiedziałem!

- Ale mierzyć można niemal wszystko – Zigi złożył ręce w piramidkę, założył nogę na nogę i kontynuował wykład – możemy mierzyć test case’y, bugi, pokrycie wymagań, procent testów automatycznych...

- Zigi! - kolor twarzy Piotra zaczął powoli nabierać czerwonego odcienia. -  Po prostu to zrób – rzucił po czym nie czekając na odpowiedź szybko ulotnił się do kantyny.

Ten to ma robotę. Zigi w myślach jeszcze raz przeanalizował to, co się właśnie stało. Pewnie na szkoleniu powiedzieli mu, że metryki trzeba zbierać, to przyszedł i kazał zbierać. Zygfryd poprawił swoją pozycję w fotelu i wziął głęboki oddech. Chcą metryki? To je dostaną. Przynajmniej będzie miał na co w tym tygodniu czas raportować. 
   
Proces tworzenia przebiegł całkiem owocnie. Zigi skontaktował się z zespołem i pogadał z klientem. W głębi duszy zgadzał się z Piotrem, że kilka rzeczy faktycznie można by monitorować. Kilka owocnych spotkań i zagłębiania się w stackoverlow i całkiem zgrabne dynamicznie generowane metryki były gotowe. Zygfryd z zadowoleniem spojrzał na swoje dzieło. Wszystko mu się podobało. Zwłaszcza ta jedna metryka...

- Zigi! - głos brzmiał znajomo. – Co to jest "bugs per phase of the moon"?

- No... ilość bugów zgłoszonych w dzień, kiedy księżyc był w danej fazie.

- Chłopie... – głos Piotra wyrażał zażenowanie – ale ta statystyka jest bez sensu.

- Czy ja wiem? - Zigi wzruszył ramionami – dla mnie to całkiem ciekawe. Wiesz, że w ostatnim sprincie większość crashów została zgłoszona w nowiu, natomiast literówki...

- Usuń to! - grzmiał Piotr – jutro chcemy to pokazać klientowi.

- Ale Piotr, wiesz jak trudno, było znaleźć API, które zwracałoby informacje w jakiej fazie jest księżyc w zależności od podanej daty? A jeszcze weź to zintegruj z Jirą...

- Usuń to – tym razem głos nie brzmiał tak ostro. Może nawet pojawiła się w nim nutka wesołości – poza tym, dobra robota!

Zygfryd uśmiechnął się. Może ta cała metrykowa afera wyjdzie im wszystkim na dobre. Miejmy nadzieję, że Piotr sam wyciągnie z tego jakąś lekcję. "Zigi uczy i wychowuje" – zaśmiał się w duchu. - Superniania PM-ów. Superniania? Jest w ogóle taki zawód? Zygfryd zmarszczył brwi. Kołczing to jednak nie była jego bajka. Zganił się w duchu za samą myśl o tym, po czym wrócił do testów. Show must go on – powiedział do siebie, wgrywając kolejną poprawkę na środowisko testowe. 

To powinno Cię zainteresować