Tester Zigi i noworoczne postanowienia

Tester Zigi i noworoczne postanowienia
Tym razem nasz tester Zigi zdecydował się stworzyć listę noworocznych postanowień. Jakie cele na 2023 rok się na niej znajdą?

Tester Zygfryd usiadł na krześle, przysunął się do biurka i z lekkim niepokojem spojrzał na leżącą przed nim kartkę. Kiedy ostatni raz pisał coś na papierze, a nie na komputerze? 2 lata temu, gdy wypełniał wniosek o paszport? Wzdrygnął się na samo wspomnienie o 4 godzinach stania w słynnej już w całej Polsce kolejce do wyrobienia paszportu w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu. Cóż, podobno postanowienia noworoczne lepiej spisać ręcznie, a skoro tak kazali amerykańscy naukowcy, Zigi nie czuł się kompetentny, aby o tym dyskutować. Sięgnął po długopis, poprawił pozycję i zaczął pisać.
 
Nie będę wyzywał developerów z zespołu od debili.

Skończył pisać i przyjrzał się pierwszemu zapisowi. Jego charakter pisma był paskudny. Ledwo sam dał radę siebie odczytać. Co to w ogóle jest za czcionka? Times New Roman to to nie był. Nie zmieniało to faktu, że pierwsze postanowienie było mocne. Aż za mocne. W końcu Zigi nigdy nikogo tak nie nazwał. No, chyba że w myślach, ale to się nie liczy. Zawsze starał się obiektywnie i w rzeczowy sposób tłumaczyć programistom co, jego zdaniem, zrobili źle. Tak, mieli dług technologiczny, goniły ich terminy, no ale przecież nie powie im, że prawdziwy problem znajduje się między monitorem i krzesełkiem. Szybko skreślił pierwszy punkt i ponownie zapisał: 

Będę w rzeczowy sposób opisywał zgłaszane problemy programistom, skupiając się na nich, a nie na twórcach danego kodu.

Zadowolony przeczytał w myślach zdanie raz jeszcze. Pismo wciąż był paskudne, czcionka fatalna, ale wydźwięk zdania dużo lepszy. Natomiast samo postanowienie było jak najbardziej wykonalne. 

Drugie postanowienie brzmiało: 

Zdać certyfikat.

Zygfryd przeczytał, skrzywił się i jak szybko napisał, tak szybko zmazał tego noworocznego potworka. Po pierwsze, jego cel nie był SMART. Ani Specific, ani Measurable. Czy był osiągalny? Pewnie zależy jaki certyfikat. Tylko czy tak naprawdę jakiś kolejny był mu potrzebny? Przypomniała mu się typowa gadka na spotkaniach 1-1 ze swoim TL-em. Nie wiesz, co robić? Rób certyfikat. Masz chwilę oddechu w projekcie? Rób certyfikat. Nie wiesz co zrobić z budżetem szkoleniowym? Rób certyfikat. Jakby to był jakiś bożek albo wyznacznik statusu społecznego. Tak naprawdę potrzebny był mu ten certyfikat, jak rybie ręcznik. Wystarczyła mu robocza wiedza, żeby móc w miarę bez problemu poruszać się po chmurze. No tak, ale co z podwyżką? Inflacja poszła w górę, trzeba by zgłosić się po zmianę wynagrodzenia. Tutaj Zigi widział jedyną w jego przypadku uzasadnioną potrzebę posiadania nowego certyfikatu. Zmartwiony wizją kolejnych godzin nauki, zrobił głęboki wdech, wydech i zaczął pisać:

W roku 2023 podejdę do certyfikatu Azure AZ-900. W tym celu do końca stycznia zdobędę książki i inne niezbędne materiały, następnie raz w tygodniu przez godzinę będę się uczył, tak żeby pod koniec wakacji móc ocenić swoją wiedzę i przystąpić do egzaminu na jesień.

Zadowolony z siebie odłożył długopis. Cel był dużo lepiej opisany. Pewnie nie idealnie, ale i nie na odwal się, jak u Walaszka. No dobra, dwa cele zawodowe spisane, może pora więc na coś osobistego? Odruchowo złapał się za fałd tłuszczu na brzuchu i skrzywił się strasznie, bo wiedział, jakie będzie kolejne postanowienie.

Schudnąć 20 kilogramów.

Cel oczywiście nie był SMART, natomiast pod koniec roku wystarczyło skreślić zero i cel 2 kilogramów mógł być spokojnie osiągnięty bez większego planowania. Co nie zmienia faktu, że Zigi musiałby się jednak przeprosić z siłownią. Przeprosić? Tak naprawdę siłownia nigdy nic mu nie zrobiła, w końcu omijał wszystkie szerokim łukiem. Jednak wizja zbędnego przerzucania żelastwa i powtarzanie w kółko tych samych ćwiczeń napawała Zygfryda zgrozą, jak wszelkiego rodzaju sałatki, które będą napełniać jego żołądek. Jednak z faktami nie dało się dyskutować. Zigi w formie... tak naprawdę nie był nigdy, nie stronił też od kraftowego piwka i słonych przekąsek. Zasmucony wizją jedzenia sałaty I podgryzania pomidorków koktajlowych podczas nauki do egzaminu napisał:

Zapiszę się na najbliższą siłownię, gdzie umówię się na treningi personalne raz w tygodniu w celu redukcji masy ciała. Do końca stycznia umówię się do dietetyczki w celu ustalenia diety. Celu kilogramowego nie wyznaczam, chcę sumiennie wykonywać zalecenia dietetyka i trenera, co powinno skutecznie wpłynąć na masę ciała.

Po zapisaniu Zygfryd już sam nie wiedział co będzie gorsze. Ten cel, czy zdanie tego cholernego certyfikatu. Cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Zigi przystąpił więc do napisania ostatniego celu na ten rok:

Nauczyć się niemieckiego do poziomu A2.

Tak naprawdę to jedyny cel, na który miał ochotę. Już od dłuższego czasu zbierał się, żeby poznać nowy język. Co z tego, że to mało lubiany język w świecie IT! Zigi chciał czytać książki w oryginale, a i wizja pracy w krajach niemieckojęzycznych wcale nie wydawała się taka zła. Tym razem celowo nie sprecyzował jeszcze bardziej celu. Fiszki, aplikacje do nauki na telefon i kurs internetowy miał już dawno kupiony. A seriale z oryginalną niemiecką ścieżką dźwiękową już czekały na niego na platformach streamingowych. W ciągu tygodnia Zigi spokojnie wygospodaruje 2 godzinki na naukę. Oczami wyobraźni już widział siebie chodzącego po bieżni, popijającego wodę i czytającego książkę z zagadnieniami do certyfikatu w języku niemieckim. Wizja tak groteskowa, że poprawiła mu humor na resztę dnia. Zadowolony z siebie odsunął kartkę i przeczytał wszytko raz jeszcze. Wyglądało to... znośnie. Cóż. Więcej celów i poprawek i tak nie będzie, gdyż Zigiemu właśnie wyczerpał się jedyny, jaki miał w domu, długopis. 

To powinno Cię zainteresować