Zygfryd z nietęgą miną spoglądał na tłumaczenia dostarczone przez klienta. Sześć języków: angielski, niemiecki, hiszpański, francuski, włoski i grecki, z czego Zigi rozumiał tylko angielski. Myśl, że już jutro developerzy podmienią tłumaczenia na docelowe i wrzucą cały projekt do testów, przerażała go bardziej, niż kolumna samochodów BOR jeżdżąca na sygnale przez miasto. Pięć stron A4 tłumaczeń, w tym język grecki, który wygląda jak pismo, jakim posługują się Obcy z zaświatów. I jak tutaj dobrze i sumiennie sprawdzić, czy wszystkie tłumaczenia wrzucone przez devsów, zgadzają się z tymi, które dostarczył klient?
Na drugi dzień Zigi z jeszcze bardziej podłym humorem usiadł przy biurku i odpalił komputer. Wiadomość na Slacku, że tłumaczenia są już gotowe do sprawdzenia, nie była dla niego żadnym zaskoczeniem. Z niesmakiem odpalił pierwszą stronę aplikacji, na drugim ekranie otworzył Excela z tłumaczeniami i słowo po słowie zaczął porównywać teksty. Na pierwszy ogień poszedł hiszpański. Po godzinie sprawdzania Zigi miał już serdecznie dość. Zostań testerem, mówili. Będzie fajnie, mówili – narzekał sam do siebie w myślach. A trzeba było iść na operatora koparki. Wszyscy się z tego pomysłu śmiali, ale kasa, jaką oferowali dla operatorów, z pewnością niejednego przekonałaby do zmiany zawodu – kontynuował rodzinną tradycję marudzenia.
Z ciekawości Zigi otworzył jeszcze tłumaczenia dla języka niemieckiego i francuskiego. Pierwsze, co rzuciło się mu w oczy to fakt, że część tekstów była pogrubiona. Z niepokojem otworzył wszystkie tłumaczenia i sprawdził pobieżnie całość. Okazało się, że dla różnych języków, różne teksty, w różnych miejscach są pogrubione. Czy tak wynika z kultury danego języka? Czy to jest błąd? Czy developerzy powinni do aplikacji wrzucić również pogrubione teksty? Ilość potencjalnych problemów rosła w zastraszającym tempie. Nawet heroiczna próba skopiowania testów z aplikacji do Notepada++ i użycie wtyczki Compare okazała się nieskuteczna. Co robić, jak żyć?
W tym momencie Zigi zauważył, że na skrzynkę mailową przyszła nowa wiadomość e-mail. Kątem oka zauważył tylko jedno słowo – praktykanci. W tym momencie Zygfryd poczuł, jak nowa, co by nie mówić wręcz wspaniała myśl przychodzi mu do głowy. W końcu każdą osobę da się zastąpić skończoną ilością praktykantów. Tak strasznie wszyscy chcą zostać testerami. Przecież to takie łatwe, proste i przyjemne. Parę kliknięć myszką i po pracy.
No to teraz zobaczymy, jaką będą mieć minę, gdy zobaczą 30 stron tłumaczeń do sprawdzenia.
Zadowolony z siebie, jak nigdy wcześniej, Zigi kliknął maila prawym przyciskiem myszy i z listy wybrał słówko "odpowiedz". W nowym oknie przeszedł do pola z wiadomością i zaczął pisać:
Hej, będę miał robotę dla praktykantów...