- Certyfikacja ISTQB ciągle jest ważnym elementem kształcenia testerów oprogramowania.
- Zbyt dynamiczne zmiany w ISTQB stają na przeszkodzie do promowania i poprawiania szkoleń i egzaminów ISTQB.
Nowa, właśnie zaprezentowana struktura certyfikacji ISTQB pokazana jest poniżej.
Warto podkreślić, że niecałe 3 miesiące temu zaktualizowano strukturę do tej, którą specjalnie przetłumaczyliśmy.
Już ta struktura wydawał się skomplikowana. Poziom podstawowy został rozszerzony o tzw. dodatki, poziom zaawansowany dawał trzy osobne ścieżki rozwoju i ukierunkowania się na tematy specjalistyczne w zależności od potrzeb.
Nowa struktura to nałożenie na już rozbudowaną wcześniejszą wersję kolejnych wymiarów w postaci tzw. ścieżki core, ścieżki specjalistycznej i ścieżki Agile. Propozycja jest tak niekonsekwentna, że nawet jej czytanie staje się trudne. W nowych ścieżkach, w zależności od tego, gdzie się znajdziemy, wyróżnimy poziom podstawowy i zaawansowany, czasami są tam dodatki (ang. extension), a czasami poziomy eksperckie. Co więcej w ścieżce Agile widać przepływ kompetencji od podstaw do poziomu zaawansowanego, ale aby go zdobyć, trzeba mieć dodatek Agile Tester (co nie jest wymagane w innych ścieżkach). Nie widać już, jakie certyfikaty poziomu zaawansowanego trzeba mieć, aby podejść do eksperta w ścieżce core. Warto podkreślić, że 6 nowych certyfikatów jeszcze nie istnieje i dopiero są rozwijane. Źle to wróży ścieżce Agile, gdzie certyfikat Agile Tester został (delikatnie mówiąc) skrytykowany przez środowisko. W nowej strukturze zdeprecjonowane zostały certyfikaty poziomu zaawansowanego - Analityka Testów i Technicznego Analityka Testów, które niejako kończą możliwości rozwoju testerów. W starej strukturze były one otwarciem na certyfikat (nieistniejący jeszcze) Automatyk Testów. Teraz będzie można go zdobyć z ich pominięciem. Po zsumowaniu wszystkich certyfikatów poziomu zaawansowanego wynika, że będzie ich nie 3, a... 7.
Jak napisałem w grupie Testowanie Oprogramowania na FB: "Moim zdaniem to kolejny krok w kierunku przepaści. Tak to jest, gdy biurokraci i biznesmeni wypierają osoby merytoryczne. Ze strukturą certyfikacji powinno być jak z podatkami. Powinny być stabilne w dłuższym okresie czasu (to chyba trzecia zmiana roadmapy w ostatnich 2 latach) i powinny być proste (już teraz ludzie nie do końca rozumieją zależności między poziomem podstawowym, dodatkami, zaawansowanym i ekspertem) [...]". Kiedyś struktura certyfikacji pokazywała ciekawe ścieżki rozwoju. Można było planować karierę, bazując na wytycznych certyfikatów. Zmieniają się one jednak tak często, że już nie wiadomo, czego się można spodziewać w kolejnych miesiącach.
Mam przekonanie, że ISTQB eksperymentuje na żywym organizmie, zaliczając kolejne wpadki z modyfikacjami struktury. Poziom zaawansowany nie został przez rynek przyjęty z olbrzymim entuzjazmem, ale znalazł zainteresowanie. To był pierwszy sygnał, że nie da się łatwo powtórzyć sukcesu poziomu podstawowego. Potem poprawiono strukturę zaawansowaną i zainteresowanie wzrosło. Niestety kolejne posunięcie w postaci pojawienia się certyfikatów eksperckich było dużym nieporozumieniem, w sytuacji gdzie rynek nie przyswoił do końca szkoleń zaawansowanych. Zainteresowanie ekspertem było więc szczątkowe. Podobnie jest z rozszerzeniami, które nie tylko gmatwają strukturę, ale nie są również najwyższych lotów i pokrywają czasami zbyt wąskie nisze. Nowa struktura to kolejny eksperyment, który wydaje się, że z góry skazany jest na niepowodzenie.
Dostajemy dużo pytań odnośnie wartości nowych certyfikatów w nowej strukturze i za każdym razem rekomenduję cierpliwość i przeczekanie. Poniżej moje subiektywne rady odnośnie poszczególnych certyfikatów.
- Certyfikat ISTQB Poziomu Podstawowego ciągle ma swoją wartość i uznanie na rynku, więc na pewno warto go zdobyć.
- Sylabus Kierownika Testów to dobry materiał dla wszystkich zarządzających testami i polecam zapoznanie się z nim. W nowej strukturze jego miejsce wydaje się niezagrożone. Coraz częściej pojawia się również jako wymóg w przetargach publicznych.
- Osobom, które chcą rozwinąć tematy z poziomu podstawowego polecam Analityka Testów, choć niekoniecznie z egzaminem. Więcej przykładów i nowe techniki to jego podstawowa zaleta.
- Na dzień dzisiejszy odradzam certyfikację w Technicznym Analityku Testów, bo jego pozycja została mocno zdeprecjonowana.
- Nie polecam również certyfikowania się z dodatku Agile Tester, choć szkolenie prowadzone przez dobrego trenera może mieć swoją wartość. Nie polecam certyfikacji i szkoleń z Model-Based Testing ze względu na niszowość tematu.
O pozostałych certyfikatach trudno się wypowiadać skoro jeszcze nie są dostępne.
W Polsce mamy teraz do czynienia z proponowaną przez partię rządzącą tzw. "dobrą zmianą". Krytycy władzy modyfikują to hasło mówiąc "dobra, zmiana". Wydaje się, że podobnie jest z ISTQB - zmiana może i jest, ale czy jest dobra, to już niech ocenią ci, których zmiany dotyczą bezpośrednio.
Radek Smilgin