Uprzedzam, że moja ocena dotyczy głównie polskiego rynku informatycznego. Zakładam, że informatyka będzie zyskiwać tak długo, jak długo będzie istniał szacunek dla nauki i rozwoju. Rynek informatyczny będzie jednak wyglądał różnie w różnych częściach świata.
W mojej opinii lepiej dla wszystkich byłoby, żeby zamiast gwałtownego załamania następowała stopniowa redukcja zapotrzebowania na kolejnych testerów i programistów. Da to szansę osobom redukowanym, albo zastępowanym przez tańsze osoby, na zaadaptowanie się do zmian i łatwiejsze odnalezienie się w nowej rzeczywistości.
Pierwszym objawem będzie informacja, że średnia pensja pracowników IT zatrzymuje się, by zacząć spadać. Następnie pojawi się redukcja przywilejów, czyli tzw. benefitów, które dla firm są poważnym obciążeniem. Ciężko będzie pogodzić się z taką sytuacją, ale jej przegapienie może okazać się zgubne. Jeśli w tym momencie nowe warunki nie zostaną przez pracowników zaakceptowane, to nastąpi wymiana drogich pracowników na tańszych. Redukcje będą się rozszerzać i na rynku pojawi się coraz to więcej osób poszukujących pracy. To z kolei spowoduje dalszy spadek zarobków.
W tym samym czasie redukcja dotknie osoby "przepłacone". Skoro cena na rynku za podobne usługi i kompetencje spada, to organizacja nie musi już płacić zawyżonych stawek. Potem najbardziej dostanie się tym, którzy w rosnącej organizacji są niezbędni, ale w organizacji szukającej oszczędności dostają najszybciej - dotyczy to kierownictwa średniego szczebla. Ci, którzy stanowią jedynie proxy w przekazywaniu informacji od szeregowych pracowników do kierownictwa wyższego szczebla otrzymają pierwszy cios i zostaną zredukowani najszybciej.
Kolejna grupa, która szybko odczuje skutki załamania to ci, którzy pracują nad szeroko pojętymi "nowościami". Kilka pomniejszych kryzysów pokazało, że kierownictwo najłatwiej tnie koszty w obszarze rozwoju nowych rzeczy, pozostając przy utrzymaniu rzeczy już wdrożonych (sprzedanych). W takim momencie lepiej być więc częścią grupy utrzymania oprogramowania niż jej rozwoju.
Dostanie się również pracownikom, którzy nigdy realnie nie powinni być zatrudnieni w danej organizacji. Nie spełniali oni nigdy podstawowych kryteriów rekrutacji, ale w sytuacji rynku, na którym uprzywilejowaną pozycję mają pracownicy zostali zatrudnieni. Są to ludzie, którzy nie posiadają wystarczających kwalifikacji, nie posługują się językami lub nie mają dobrego zestawu cech miękkich. Ich wyłapanie i zredukowanie, szczególnie w korporacji, zajmie trochę czasu, ale na pewno nastąpi.
Na drugim biegunie będą ludzie, których stanowiska będą zagrożone na ostatnim miejscu. Pracownicy, którzy dali się poznać jako członkowie zespołu, którzy są w stanie wdrożyć się w dowolne zadanie od analizy biznesowej, przez podstawowe programowanie, aż po testy. Osoby multifunkcyjne, ale również o wielu talentach i umiejętnościach. Czym większa zdolność adaptacji i akceptacji zmieniającej się rzeczywistości, tym większa szansa przetrwania na rynku. Pomijając to wszystko i tak programiści będą zawsze mieli przewagę nad testerami czy analitykami. Jeśli zredukuje się osoby tworzące oprogramowanie, to nie będzie po co analizować i czego testować.
O tym, że krach na rynku musi nastąpić pisałem już wcześniej w artykule: Czy informatyczna (testerska) bańka pęknie?
W kolejnym artykule opiszę jak przygotować się na pęknięcie bańki informatycznej.
Radek Smilgin