Trzeba podkreślić, że model V ma wiele do zaoferowania zarówno z poziomu wytwarzania, jak i testowania oprogramowania. Przyjrzyjmy się jak wygląda obecnie podejście do modelu V na przykładzie kilku standardów z różnych branż, które można by określić jako powiązane z transportem cywilnym.
Tak wygląda proces wytwórczy wg Automotive SPICE 3.0. Nie da się ukryć, że ma wiele wspólnego z tradycyjnym modelem V.
Jeśli z całościowego zestawienia procesów wydzielimy jedynie te dedykowane wytworzeniu specyfikacji lub oprogramowania i przypiszemy do niego punkty kontrolne, w tym testowanie, otrzymamy to, co poniżej.
Jest to niemal doskonała forma tego, co od dawna nazywamy V modelem. Jeśli pójdziemy jednak krok dalej i rozpiszemy produkty w formie matrycy śledzenia, to obraz modelu jest jeszcze wyraźniejszy.
Dla lotnictwa cywilnego organizacja FAA prezentuje rekomendowany przepływ weryfikacji i walidacji (V&V workflow). Nie da się ukryć, że jest to model V.
Przyjrzymy się regulacjom amerykańskim Departamentu Transportu, a dokładnie SEITS, czyli Systems Engineering for Intelligent Transportation Systems. SE wg standardu przypomina coś, co widzieliśmy już na poprzednich grafikach.
W takim zestawieniu nie może zabraknąć również czegoś z obszaru kolei. Standard EN 50126 1:2017 i jego aplikacja do obszarów powiązanych z przemysłem kolejowym:
Nie da się ukryć, że Model V jest szeroko używany w wielu obszarach związanych z oprogramowaniem krytycznym używanym do regulowania procesu tworzenia oprogramowania. Sama koncepcja V-modelu została opracowana jednocześnie, ale niezależnie, w Niemczech i w Stanach Zjednoczonych w późnych latach 80. Niemiecki V-model został pierwotnie opracowany przez IABG dla Federalnego Ministerstwa Obrony. Został on przejęty przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych dla domeny cywilnej latem 1992 r. Amerykański V-model, udokumentowany w 1991 roku, został opracowany dla systemów satelitarnych.
Ponieważ model V jest powszechnie dostępny i bardzo dobrze opisany, stosuje go wiele firm. W zarządzaniu projektami jest to metoda porównywalna z PRINCE2 i opisuje metody zarządzania projektami wytwórczymi, jak również metody rozwoju oprogramowania. Uznaje się, że model V, choć sztywny procesowo, może być bardzo elastyczny w zastosowaniu.
Do głównych zalet modelu zalicza się:
- model jest otwarty, a użytkownicy V-modelu mogą uczestniczyć w jego rozwoju i utrzymaniu,
- dzięki szerokiej specyfikacji V-model zapewnia pomoc na poziomie jego wdrożenia,
- model sugeruje wiele działań mających na celu kontrolę jakości,
- w modelu zapisane są konkretne działania i techniki, jakie mogą być i powinny być stosowane podczas budowania oprogramowania,
- model udowodnił swoją przydatność w wielu projektach wytwarzających oprogramowanie krytyczne pod względem bezpieczeństwa.
Oczywiście tym modelem nie da się dostarczać oprogramowanie szybko, ale można je na pewno dobrze zweryfikować na wielu poziomach i w wielu obszarach niefunkcjonalnych. Czy nie tego oczekujemy od oprogramowania, które ma wspomóc nasz transport?