Rządowe przeciwdziałanie skutkom pandemii przez informatyzację

Rządowe przeciwdziałanie skutkom pandemii przez informatyzację
Podsumowujemy działania rządu i samorządów, w obszarze informatyzacji, które mają znamiona działań profilaktycznych lub zaradczych.

Cyfryzacja bez Ministerstwa

Całość ostatnich działań rządu w kierunku informatyzacji obrazuje… likwidacja, w połowie 2020 roku, Ministerstwa Cyfryzacji. Co prawda ministerstwa już nie ma, ale ciągle jest jego strona, która jest regularnie aktualizowana. Znajdziemy tam informacje o zakresie jego działalności: 

Coraz więcej spraw na styku obywatel – administracja państwowa można dziś załatwić bez wychodzenia z domu. Czasem to tylko kilka kliknięć w Internecie. […] Takich e-usług mamy już ponad pół tysiąca. Ale to nie wszystko. Przy tak szeroko rozwiniętej cyfryzacji szalenie ważne jest nasze bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni. To ogromny i jeden z ważniejszych obszarów działań Ministra Cyfryzacji, który prowadzony jest na terenie Polski, a także we współpracy międzynarodowej. 

W zakładce „Programy i projekty” znajdziemy dwa wpisy z 2018 i 2019 roku. Do tego dochodzi kilka opracowań, a przy jednym z nich pracowało nawet, znane w kręgu testerskim, SJSI – „Internet rzeczy”. I to zasadniczo wszystko co można znaleźć na stronie: https://www.gov.pl/web/cyfryzacja/dzialania

Likwidacja MC nikogo nie wzburzyła, ponieważ tylko w niewielkim zakresie przyczyniło się ono do prawdziwej cyfryzacji. Warto podkreślić, że aktywność Ministerstwa praktycznie zamarła wraz z odejściem, z początkiem 2018 roku, Pani Minister Anny Streżyńskiej. Większość obecnie prowadzonych w (nieistniejącym) ministerstwie projektów to kontynuacja tego, co za jej kadencji zostało rozpoczęte. 

ProteGO Safe

Powstała w MC aplikacja do powiadomień o kontakcie z koronawirusem, miała pomagać w walce z nim. Opis jej działania znajduje się na stronie aplikacji:

Telefon zapamiętuje kogo spotkaliście. Co ważne, nikomu tych informacji nie przekazuje. Za to poinformuje Was o kontakcie z osobą zakażoną i podpowie, co zrobić w takiej sytuacji. To szansa na szybszą reakcję i pomoc.

Niestety ten projekt jest kolejnym niewypałem. Przede wszystkim dlatego, że aby być prawdziwie skutecznym, aplikacja powinna być zainstalowana, na możliwie największej liczbie telefonów. Główną przyczyną fiaska tegoż projektu stał się brak zaufania do samych rządzących. Obywatele zbuntowali się przeciwko aplikacji,  przypuszczając, że dane z ProteGO zostaną użyte do inwigilacji. I rzeczywiście - pierwsze testy pokazywały, że aplikacja zbiera więcej informacji niż potrzebuje. Choć ostatecznie nawet niezależne ciała, jak Fundacja Panoptykon, rekomendowały instalację aplikacji (https://panoptykon.org/czy-instalowac-protego-safe), to raz zburzonego zaufania nie udało się już odbudować. 

Wszystkich pobrań jest, zgodnie z danymi ze strony, 1 000 000+, a zapewne tylko niewielki procent użytkowników ma ciągle aplikację zainstalowaną. Ocena samej aplikacji z pewnością nie usatysfakcjonowała twórców.

1.11.2020 https://play.google.com/store/apps/details?id=pl.gov.mc.protegosafe&hl=pl&gl=US

Według opinii użytkowników, aplikacja wcale nie pomaga w wykrywaniu kontaktów z zakażonymi.  

Edukacja zdalna

W momencie kiedy decyzje rządzących, obligują daną grupę osób do nagłego przejścia na pracę zdalną, okazuje się, że środowisko tejże pracy jest zupełnie nieprzygotowane. Najlepiej widać to na przykładzie edukacji szkolnej. Symboliczne, że już pierwszego dnia okazuje się, że jakiś system jest niewydolny i dopiero po kilku dniach (czasami tygodniach), udaje się go podnieść. Tak było chociażby z dziennikiem elektronicznym Librus. Niestety do dziś szkoły nie są przygotowane ani nie mają narzędzi, do sprawnego prowadzenia zajęć.

Egzaminowanie uczniów to również komedia. MEN, który powinien zająć się tą kwestią w czasie pierwszego lockdownu, wciąż nie zaproponował żadnego rozwiązania problemów. Wydaje się, że aktualnie najważniejszą rzeczą w edukacji jest aspekt ideologiczny, a nie funkcjonalny, wydajnościowy czy też kwestie bezpieczeństwa uczniów.

Załatwianie spraw online

Mimo, że na początku wiosennego lockdownu, chwaliliśmy urzędników (https://testerzy.pl/baza-wiedzy/artykuly/cyfrowa-rewolucja-dzieki-wirusowi) za ich zdolność adaptacji do sytuacji, to niestety z biegiem czasu musieliśmy zweryfikować nasze zdanie. Pandemia stała się wymówką na wszystko. Sprawy urzędowe są po prostu spychane bez załatwienia. Teraz nie dość, że praktycznie niczego nie da się załatwić w okienku, to utrudnione jest to również w formie online. Urzędnicy otrzymali idealną wymówkę „bo koronawirus”, by przekraczać wszelkie terminy w odpowiadaniu na zapytania, czy wystawianiu dokumentów. To nie do wyobrażenia, ale jest gorzej niż przed pandemią.  

Załatwianie spraw offline

Druga fala? Wygląda na to, że choć wszyscy o niej mówili, to nikt się jej nie spodziewał. Tak samo, jak nieprzygotowana jest służba zdrowia, tak też wygląda cyfrowa odpowiedź na wirusa. Drugi, tzw. soft lockdown, zaskoczył urzędników. Choć premier nakazał im pracę zdalną (od listopada 2020), to nie opracowano na tę okoliczność procedur ani nie dostarczono odpowiednich narzędzi. Poszkodowany zostaje petent. 
Nawet systemy, które mogłyby pomóc umówić wizytę z pracownikami, którzy nadal jeszcze pracują w urzędach, nie są przygotowane. Doskonałym przykładem jest Urząd Skarbowy, w którym zdalne umawianie wizyt, jeszcze nie zostało wdrożone.

1.11.2020 https://wizyta.podatki.gov.pl

 

Błąd zaniechania

Obecnie brakuje nam jakiejkolwiek, spójnej strategii zarządzania danymi czy też budowania oprogramowania, które mogłoby pomóc w zablokowaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa bądź wspomóc działania urzędów i instytucji państwowych, w czasach pandemii. Rząd Chin, który aktualnie jest przykładem działań zaradczych, przetwarza olbrzymie ilości danych o zdrowiu obywateli oraz ich przemieszczaniu się, by zapobiec roznoszeniu wirusa. Robi to oczywiście łamiąc prawa obywatelskie, ale jeśli znajduje się na jednym krańcu skutecznych działań, to Polska znajduje się na poziomie zerowym. Nie chcemy wdrażać chińskich rozwiązań z pełną inwigilacją, ale system przetwarzania danych o pacjentach i ogniskach zakażeń byłby dobrym narzędziem do przeciwdziałania, a nie gaszenia pożarów. 
 
Podsumowując, ciężko jest rządzącym i samorządowcom wystawić ocenę pozytywną. Niestety czas między lockdownami został zmarnowany, a urzędnicy zostali zaskoczeni tym, że koronawirus wrócił jesienią z wielokrotnie większą siłą. Cyfryzacja i informatyzacja mogłaby pomóc znacząco obniżyć skutki pandemii, a ostatecznie w żaden sposób nie pomogła. Można to potraktować jako zmarnowany potencjał.            

To powinno Cię zainteresować