Firma ma oddział produkcyjny m.in. w Gdańsku, a inżynieryjny w Krakowie, w którym zatrudnia 2500 pracowników. Mailowo i podczas spotkań online zwolnionych zostało blisko 10% pracowników firmy - w kilkadziesiąt minut, bez informowania związków zawodowych oraz inspektoratu pracy. To właśnie spowodowało protesty, o których stało się głośno, a posłowie lewicy zgłosili sprawę do instytucji kontrolnych. Chodzi tu przede wszystkim o podejrzenie nieprzestrzegania przepisów o zwolnieniach grupowych.
Sytuacja jest o tyle dziwna, że firma w 2023 roku zanotowała duży wzrost. Jak czytamy na ich stronach: Spółka odnotowała przychody zgodne z US GAAP w wysokości 20,1 miliarda dolarów, co stanowi wzrost o 15% w porównaniu z rokiem poprzednim. Po uwzględnieniu kursów walut, ruchów towarowych i przejęć przychody wzrosły o 12% w 2023 r. Odzwierciedla to wzrost o 17% w Europie, 12% w Azji, w tym 12% w Chinach, 9% w Ameryce Północnej i 9% w Ameryce Południowej.
Gwałtowność zwolnień rodzi pytania o przyczyny. Niestety firma Aptiv na ten moment nie komentuje sprawy.