James w swoim wpisie The Hard Truth About Software Testing przeniosi rozmowę o testowaniu do przedsionków mainstreamu. Nie umieścił go jednak w magazynie testerskim czy też na blogu, który mógłby być odszukany jedynie przez miłośników jakości, ale na LinkedInie.
James znany jest jako autor książki Exploratory Software Testing. Człowiek, który zmienił pracę z Google na Microsoft zmienił również swoje nastawianie do testów. Dziś staje w żywej opozycji do testowania. Wieszcząc koniec pewnej ery parafrazując mówi:
- Im więcej zatrudniłeś testerów, tym więcej musisz ich zatrudnić.
- Zatrudnianie testerów oprogramowania jest samospełniającą się przepowiednią.
- Cykle życia zbliżają do siebie użytkowników i programistów; czy w takich warunkach potrzeba "pośrednika"?
- Jakość może się tylko polepszyć jeśli pośrednik zostanie zepchnięty z drogi.
- Współczesne testowanie jest tylko aktywnością i nie potrzebuje osobnej roli.
- Czy testowanie nie byłoby świetne, gdyby nie robić z niego takiego dużego halo?
Komentarz:
Ten tekst dotarł do mnie z opóźnieniem, ale po jego lekturze poczułem się, jakby ktoś uderzył mnie otwartą dłonią w twarz. W najbardziej niespodziewanym momencie i przez osobę, którą bardzo cenię. I nie chodzi o to, że uważam, że James się myli. Uważam, że ma częściowo rację. Nadmuchaliśmy balon i chowamy się w ceniu Wielkiego Testowania, aby ukryć nasze zagubienie. Oczywiście większość z nas wie, jaka jest nasza rola w projekcie, ale większość również jej nie rozumie. Artykuł Jamesa idzie w prześmiewczym kierunku "Test is dead", ale autor przestaje na ten temat żartować.
Od dawna dywagujemy o końcu testowania i konieczności zmian. Czym jednak innym jest rozmyślanie o tym, a czym innym uzyskanie potwierdzenia od autorytetów.
Radek Smilgin